Zawirowania na rynku finansowym, spadające obroty i spowolnienie gospodarcze wymuszają na firmach ograniczanie kosztów poprzez redukcję zatrudnienia i cięcie kosztów operacyjnych, w tym tych związanych z najmem nieruchomości.
– W efekcie mamy do czynienia z coraz częściej pojawiającymi się ofertami podnajmu powierzchni zarówno w centrum miasta, jak i poza nim. W ten sposób biura wracające na rynek stają się dodatkową konkurencją dla już istniejących czy też tych w budowie. Wynajmujący będą zmuszeni zmienić obecne propozycje ofertowe, aby przyciągnąć potencjalnych klientów – opowiada Maciej Gołębiewski z CB Richard Ellis. – Z drugiej strony trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że ograniczone możliwości pozyskania finansowania projektów mogą wpłynąć na zmniejszenie podaży w 2009 i 2010 roku.
[srodtytul]Owocne negocjacje[/srodtytul]
Poziom cen najmu biur i zachęt dla najemców będzie zależał od wielkości zapotrzebowania na powierzchnię, kosztów związanych z zawarciem transakcji oraz czasu podpisywania lub renegocjowania umowy. Dziś analitykom trudno określić, jakie będą przeceny. Jednak zależnie od lokalnych rynków, podaży i popytu właściciele nieruchomości będą musieli zaoferować nie tylko atrakcyjną cenę za metr kwadratowy powierzchni najmu, ale również zachęty, aby skusić klientów.
Dziś można liczyć na zwolnienie z czynszu sięgające od jednego do sześciu miesięcy przy umowie pięcioletniej, udział właściciela budynku w wykończeniu powierzchni czy też obniżenie czynszu o 10 – 20 proc. przez pierwszy okres najmu (trzy – 12 miesięcy), również przy umowie minimum pięcioletniej.