– Nie pamiętam takiego spotkania w Cannes. Kryzys był bardzo widoczny. Frekwencja znacznie spadła. Do tej pory w Pałacu Festiwalowym kłębił się tłum, trudno było się przedostać do stoisk, gdzie pojawiały się interesujące projekty. Teraz zrobiło się pustawo – mówi Jolanta Nowakowska-Zimoch, partner odpowiedzialny za departament nieruchomości w kancelarii Lovells.
Tę opinię potwierdza Andrzej Puncewicz, partner w Accreo Taxand. – Zaskoczyło mnie m.in., że pod Pałacem Festiwalowym taksówki stały na postojach, podczas gdy w latach ubiegłych złapanie taxi w porze lunchu graniczyło z cudem. To widoczna oznaka, że znacznie mniej osób przyjechało w tym roku do Cannes. Widać też zdecydowany spadek transakcji na rynku nieruchomościowym. I nie jest to wyłącznie polska specyfika, raczej standard w prawie każdym kraju europejskim.
[srodtytul]Kiedy minie kryzys[/srodtytul]
W Cannes postawy inwestorów obserwował też Marcin Steindel, dyrektor BRE Corporate Finance. – Oczywiście kryzys był głównym tematem rozmów. Ci, którzy szukali kapitału na różne przedsięwzięcia, zastanawiali się, gdzie go dziś uzyskać. A ci, którzy ten kapitał mieli, upewniali się z kolei, czy już jest dobry czas na zakupy – opowiada.
Kiedy skończy się kryzys? – Jedni twierdzili, że w Polsce możemy liczyć na poprawę sytuacji w drugiej połowie roku. Inni, że lepiej będzie dopiero w drugiej połowie następnego roku. Jedno się potwierdziło: w Europie nie ma dziś znaczących transakcji. Nikt nie chce się wychylić i być tym pierwszym, bo nie wiadomo, jakie będą ostateczne ceny – twierdzi Jolanta Nowakowska-Zimoch.