– Druga połowa 2008 r. zmieniła istotnie sytuację na rynku nieruchomości turystycznych. Pojawiły się problemy ze sprzedażą i wynajmem nieruchomości w Europie, w lokalizacjach, gdzie skala projektów wakacyjnych osiągała olbrzymie wartości. Nie chodzi tu tylko o rynek hiszpański, ale także o Rumunię, Bułgarię czy Turcję. W tych państwach spadek wartości nieruchomości wakacyjnych przekracza w stosunku do okresu hossy 20 proc. – szacuje Łukasz Madej, szef ProDevelopment.
– Z drugiej strony, patrząc z perspektywy polskiego nabywcy, osłabienie złotego spowodowało, że ceny nieruchomości w krajach, gdzie jest waluta euro, podrożały o prawie 40 proc. – zauważa Paweł Grząbka z CEE Property Group.
Nabywcy zainteresowani dziś zagranicznymi nieruchomościami przeglądają głównie oferty z Hiszpanii, Egiptu i Bułgarii, przede wszystkim ze względu na dużą podaż.
– Klienci skupiają się przede wszystkim na rynku pierwotnym ze względu na fakt, że łatwiej zdobyć i zweryfikować informacje o sprzedającym i o inwestycji – tłumaczy Paweł Grząbka.
Natomiast w krajach sąsiadujących z Polską sięgamy co najwyżej po słowackie oferty. Zdaniem Pawła Grząbki będzie wzrastać popularność Chorwacji ze względu na spodziewaną większą liczbę inwestycji oraz walory krajobrazowe.