Negocjuj prowizję z pośrednikiem

Nie udało nam się wynegocjować u pośrednika w obrocie nieruchomościami niższej prowizji niż 2 proc. wartości transakcji. Obiecano nam jednak premie za powierzenie oferty na wyłączność

Publikacja: 14.02.2011 07:16

Negocjuj prowizję z pośrednikiem

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Za pośrednictwem warszawskich biur nieruchomości próbowaliśmy sprzedać, dwuletnie mieszkanie w rejonie ronda Żaba. 35-metrowy, dwupokojowy lokal z aneksem kuchennym wykończony w wysokim standardzie wyceniliśmy na ok. 300 tys. zł. Zależało nam, by usługa pośrednictwa nie była zbyt kosztowna. Jesteśmy skłonni zapłacić agentowi 3, góra 5 tys. zł (ok. 1 do 1,5 proc. wartości transakcji).

Zakładamy, że ze sprzedażą niewielkiego lokum w dobrze skomunikowanym z centrum miasta punkcie dobry agent nie powinien mieć większego problemu. Poza tym z ankiety serwisu Szybko.pl przeprowadzonej wśród 110 krajowych pośredników wynika, że w ubiegłym roku coraz więcej biur zadowalało się najniższymi pro- wizjami – do 1,5 proc. Większość pobierała opłaty od 1,6 do 2 proc. wartości transakcji. Czy możliwe jest to w Warszawie?

[srodtytul]Na wyłączność – taniej[/srodtytul]

W agencji Metrohouse jedna z pośredniczek zaproponowała nam prowizję w wysokości 2,9 proc. wartości mieszkania. Do tego trzeba doliczyć VAT. Wychodzi ponad 10 tys. zł. Sporo.

– 2,9-proc. prowizja obowiązuje w przypadku umowy otwartej. To znaczy, że można wstawić to samo mieszkanie jednocześnie do wielu agencji. Wtedy nie możemy obniżyć prowizji, bo klient, który mieszkania kupuje, nie płaci za nasze usługi – tłumaczyła przedstawicielka Metrohouse. Prowizja może być jednak niższa, jeśli podpiszemy z Metrohouse umowę na wyłączność (także i przy takiej umowie kupujący nie ponosi opłat). Wtedy nasze mieszkanie zostanie profesjonalnie sfotografowane, a oferta zostanie lepiej wyeksponowana w branżowej gazetce. Agencja roześle też informacje do naszych sąsiadów z kilku pobliskich budynków. Oferta znajdzie się również w systemie MLS, co oznacza, że inne biura też ją pokażą, ale transakcję sfinalizujemy wyłącznie z udziałem Metrohouse. Proponujemy 1 proc. prowizji. – Przy tak małej kwocie to raczej nierealne. Ale zapraszam do negocjacji – mówi pośredniczka.

W agencji Bracia Strzelczyk obowiązuje 3,5-procentowa prowizja (już brutto), liczona od wartości transakcji. Pośrednik z tego biura zapewnił nas, że opłatę za usługę można jednak negocjować. – Ale poniżej 2,5 proc. brutto nie możemy zejść – zastrzegł. To dla nas za dużo. Szukamy dalej.

Elastyczne warunki proponuje Stołeczne Centrum Nieruchomości Wawa. – Standardowo pobieramy 2,5 proc. plus VAT, ale jesteśmy skłonni do negocjacji. Na pewno nie będziemy blokować transakcji tylko dlatego, że prowizja wyda się nam zbyt niska. Najważniejsze, by mieszkanie sprzedać – usłyszeliśmy od jednej z pośredniczek z Wawy. Z tą agencją możemy podpisać umowę otwartą, w której znajdzie się zapis, że wysokość opłaty za usługę pośrednictwa jest do negocjacji. – Jeśli znajdzie się chętny na mieszkanie, który ma gotówkę albo zapewniony kredyt, to naprawdę nie będzie to najważniejsze, czy weźmiemy 1,5, 2 czy 2,5 proc. prowizji. Najważniejsza jest transakcja, na której nam także przecież zależy – podkreślała pośredniczka. Zapewniała, że nawet przy otwartej umowie jej agencja stara się jak najlepiej wyeksponować ofertę, tak by to za jej pośrednictwem lokal sprzedać. – Żeby na przykład wywiesić baner na balkonie, naprawdę nie potrzebujemy umowy na wyłączność. W takim przypadku nie mogłaby pani samodzielnie sprzedać mieszkania nawet sąsiadowi. Nawet gdyby agencja, z którą ma pani umowę na wyłączność, nie przyprowadziła żadnego klienta, i tak trzeba jej zapłacić, gdyby znalazła go pani sama – tłumaczy pośredniczka.

W biurze Meritum pośrednik zaproponował nam prowizję w wysokości 2 proc. (już z VAT) niezależnie od tego, czy podpiszemy z nim umowę na wyłączność czy też nie. – Może pani wstawić mieszkanie do kilku agencji, wtedy będzie większa szansa na szybkie znalezienie klienta – radzi agent z Meritum. Dodaje, że jego biuro stara się być elastyczne w ustalaniu prowizji. Można próbować ją negocjować. Wiele zależy od tego, za ile uda się lokal sprzedać.

[srodtytul]Grunt to bezpieczeństwo[/srodtytul]

Otwarci na negocjacje są także pracownicy Unii Nieruchomości. W tej agencji standardowa prowizja to 2,9 proc. plus VAT. Ale, jak zastrzegła jedna z pośredniczek, to nie jest ostateczna opłata. – Trzeba mieszkanie obejrzeć i ustalić jego rynkową cenę. Potem można zastanowić się nad prowizją. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek – usłyszeliśmy od pośredniczki z Unii Nieruchomości. Niewykluczone, że uda się zejść do 2,2 – 2,5 proc. netto.

– Ważne, jak szybko chce pani sprzedać mieszkanie. Jeśli nie ma pani czasu, prowizja jest już wliczona w cenę mieszkania. Stawka więc się nie podnosi. Można też doliczyć prowizję do wyjściowej ceny. Wszystko trzeba traktować elastycznie, korygując ceny w zależności od reakcji rynku – podkreśla pośredniczka.

Na 2-procentową prowizję zgodził się pośrednik z agencji Millennium Nieruchomości. – Oczywiście wiele zależy od wartości transakcji. Ale wydaje się, że przy cenie 300 tys. zł moglibyśmy zostać przy 2 proc. – zastanawia się pośrednik.

Próbujemy coś jeszcze utargować. Przekonujemy, że nasze mieszkanie będzie łatwo sprzedać, bo jest nieduże, ładne, w świetnym punkcie. Agent nie będzie miał wiele pracy. – Zgodzę się, że takie lokale nie czekają długo na nabywców. Ale mieszkanie musimy wcześniej obejrzeć – zastrzega pośrednik. Dodaje, że na rynku widać pewne ożywienie związane z zapowiedzią wycofania z niego dopłat do kredytów w ramach programu „Rodzina na swoim”. – Są klienci, którzy chcą zdążyć z zakupem – mówi pośrednik. Ostatecznie nie wyklucza negocjacji zaproponowanej prowizji, ale uprzedza, że na duży rabat nie ma co liczyć.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=a.gawronska@rp.pl]a.gawronska@rp.pl[/mail]

Za pośrednictwem warszawskich biur nieruchomości próbowaliśmy sprzedać, dwuletnie mieszkanie w rejonie ronda Żaba. 35-metrowy, dwupokojowy lokal z aneksem kuchennym wykończony w wysokim standardzie wyceniliśmy na ok. 300 tys. zł. Zależało nam, by usługa pośrednictwa nie była zbyt kosztowna. Jesteśmy skłonni zapłacić agentowi 3, góra 5 tys. zł (ok. 1 do 1,5 proc. wartości transakcji).

Zakładamy, że ze sprzedażą niewielkiego lokum w dobrze skomunikowanym z centrum miasta punkcie dobry agent nie powinien mieć większego problemu. Poza tym z ankiety serwisu Szybko.pl przeprowadzonej wśród 110 krajowych pośredników wynika, że w ubiegłym roku coraz więcej biur zadowalało się najniższymi pro- wizjami – do 1,5 proc. Większość pobierała opłaty od 1,6 do 2 proc. wartości transakcji. Czy możliwe jest to w Warszawie?

Pozostało 85% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa