– Jeszcze w tym miesiącu chcemy w tej sprawie wystąpić z inicjatywą legislacyjną – zapowiada Wojciech Kuc, prezydent PFRN. Podkreśla, że federacja od dawna opowiada się za znanym z innych krajów rozwiązaniem. – W USA na przykład taki rachunek prowadzi pośrednik. Nie ma jednak do tych pieniędzy dostępu. Są one także poza zasięgiem komornika. Są przypisane wyłącznie do konkretnej transakcji – tłumaczy Wojciech Kuc.
Zaliczka za mieszkanie pozostaje na takim rachunku do czasu podpisania ostatecznej umowy sprzedaży, a z pieniędzy opłacany jest także pośrednik, rzeczoznawca czy notariusz.
Wziął pieniądze i zniknął
Według Wojciecha Kuca na nasz rodzimy rynek trudno byłoby jednak przeszczepić takie rozwiązanie w niezmienionej formie. – Zamiast pośrednika taki rachunek mogliby założyć sprzedający mieszkanie z kupującym. Oczywiście warunki przelewów i wypłat z konta byłyby obwarowane zapisami w umowie. Być może to uciążliwe i czasochłonne rozwiązanie, ale gwarantujące bezpieczeństwo transakcji – podkreśla Wojciech Kuc.
Olimpia Bronowicka, rzecznik PFRN, dodaje, że gromadzone na takim rachunku pieniądze: najpierw zadatek, a potem kwota główna, byłyby przeznaczone nie tylko na zapłatę sprzedającemu mieszkanie. – Z nich również pokrywane byłyby koszty transakcji, wynagrodzenie notariusza, pośrednika czy innych specjalistów – tłumaczy przedstawicielka PFRN. – W naszych warunkach taki system miałby jeszcze jedną zaletę. Wszelkie koszty pomniejszałyby w sposób udokumentowany przychód sprzedającego, który przecież jest co do zasady opodatkowany. W przypadku kupującego byłyby to udokumentowane koszty nabycia, a więc podstawa do ustalania kredytu – podkreśla.
Rachunki powiernicze w Polsce nie są jednak na razie popularne. Korzysta z nich garstka deweloperów, nie mówiąc już o rynku mieszkań używanych. Wojciech Kuc zauważa, że dzisiejszy system obrotu nieruchomościami w Polsce jest nieszczelny. – Zdarzają się przypadki, gdy nieuczciwy właściciel sprzedaje tę samą nieruchomość kilka razy jednego dnia, po czym znika z pieniędzmi. Bywa i tak, że nowy właściciel nie spieszy się z zapłatą za mieszkanie, a sprzedający musi cierpliwie czekać, aż ten wyda dyspozycję wypłaty. I może się na pieniądze nigdy nie doczekać – podkreśla prezydent PFRN. Dodaje, że zdarzają się też wypadki losowe czy śmierć którejś ze stron transakcji.