Średnio za mieszkanie w Warszawie płaciliśmy w I kwartale tego roku ponad 464 tys. zł, podczas gdy rok wcześniej - 499 tys. zł. Zatem w ciągu roku przeciętna całkowita cena transakcyjna za lokal zmniejszyła się o ok. 35 tys. zł – wynika z najnowszych danych Centrum AMRON i Związku Banków Polskich.
W Krakowie różnica ta jest jeszcze większa. W pierwszym kwartale ub.r. średnia całkowita cena za lokal wyniosła 428 tys. zł, a w tym roku - 375 tys. zł. W ciągu roku obniżyła się zatem o ponad 50 tys. zł. Z kolei w Białymstoku analitycy AMRON zanotowali w tym czasie spadek o ponad 60 tys. zł, a w Poznaniu przeciętna cena mieszkania zmalała o ponad 40 tys. zł.
Skąd takie różnice? – Spadek średnich cen całkowitych ma dwie podstawowe przyczyny – obniżka stawek za mieszkania oraz zmiana struktury obrotu. Mówiąc wprost: kupujemy nieco mniejsze i tańsze lokale – wyjaśnia Jerzy Ptaszyński, analityk z Centrum AMRON.
Dlaczego mniej
Podobnie uważa Paweł Sztejter, partner w firmie doradczej Reas: – Ceny całkowite mieszkań są niższe w porównaniu z tymi sprzed roku, ponieważ przedmiotem transakcji są mniejsze lokale. Przeciętna cena metra nie obniżyła się istotnie, ale już cena całkowita – dzięki zmniejszeniu powierzchni lokalu – spadła wyraźnie – ocenia Sztejter. – Firmy deweloperskie widząc, że po kryzysie siła nabywcza ich klientów spadła, proponują coraz mniejsze metraże dla poszczególnych kategorii mieszkań. Przykładowo, typowe sprzedawane obecnie dwa pokoje nie mają już 55 mkw., tylko 40 – 45 mkw. Tańsze oferty, nawet kosztem metrażu, są wybierane z powodu spadku zdolności kredytowej nabywców.
Na rynku warszawskim zdecydowaną większość klientów stać na zakup mieszkania w cenie nieprzekraczającej 300 – 400 tys. zł, przy wykorzystaniu kredytu na 80 proc. wartości nieruchomości.