Kupią drogę, będą jeździć

Mieszkanka wsi Siwianka nie może wyjechać z podwórka, bo właściciel pasa ziemi przed jej budynkiem zasypał dojazd do bramy

Publikacja: 25.07.2011 13:30

Przed bramą pani Halina ma hałdy gliny

Przed bramą pani Halina ma hałdy gliny

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Spór o pas ziemi w Siwiance, w gminie Kołbiel, 50 km od Warszawy, nasila się od paru lat. Teraz sprawa stanęła na ostrzu noża. – Któregoś dnia wyszłam z domu, a przed budynkiem mam zwałowisko gliny. Nie mogłam wyjechać z posesji. To sąsiad, od którego przed laty kupiliśmy działkę pod dom, zwiózł nam tę górę błota – denerwuje się Halina K., nasza czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji).

Potrzebny helikopter

Czytelniczka wspomina, że parcelę kupiła w latach 80. od małżeństwa W., które w tej okolicy sprzedawało działki rolne. Grunty przekształcono potem w budowlane. – Kiedy podpisywaliśmy umowę kupna u pani notariusz w Mińsku Mazowieckim, nie było mowy, że nie będziemy mieli drogi dojazdowej do domu. Nikt nas nie pouczył, jak tę sprawę uregulować. Całe lata jeździliśmy jednak tą drogą, bo jej właściciel nie miał nic przeciwko. Mieliśmy jego ustną zgodę. Nagle zmienił zdanie. Zadzwoniłam ostatnio do pani notariusz, która nadzorowała transakcję, i powiedziałam, że powinna mi kupić helikopter, bo nie mam jak się wydostać z domu – opowiada mieszkanka Siwianki. – Notariusz powiedziała, że transakcja odbyła się dawno temu, w innych czasach, więc nie powinnam mieć do niej pretensji.

O sprawie pisaliśmy już na łamach „Nieruchomości" w artykule pt. „Albo ich wykupią, albo ich zagrodzą". Już wtedy właściciel pasa drogi Zygmunt W. zapowiadał, że jeśli sąsiadka nie odkupi od niego gruntu, to go zagrodzi. Teraz plany zrealizował. – Najpierw na drodze pojawiły się kołki, potem glina – żali się mieszkanka Siwianki. – Zawiadomiłam policję i prokuraturę.

Mirosław Górnicki, wiceszef Komendy Powiatowej w Otwocku, tłumaczy, że policja nie może podjąć interwencji, bo teren, na który zwieziono glinę, jest prywatny, więc jego właściciel ma prawo swobodnie nim dysponować.

Renata Mazur, rzecznik praskiej Prokuratury Okręgowej, której podlega jednostka w Otwocku, dodaje, że odmówiono wszczęcia postępowania w sprawie zablokowania wjazdu na posesję, bo nie ma znamion przestępstwa.

Nasza czytelniczka zapowiada, że od decyzji organów ścigania będzie się odwoływać. – Wystąpiłam też do sądu o ustanowienie drogi koniecznej – mówi. Postępowanie w tej sprawie ma się zacząć w połowie września br.

Chodzenie po cudzym

Tymczasem Zygmunt W., do którego należała droga (dziś jej właścicielem jest jego syn), podkreśla, że rozwiązanie sporu jest oczywiste. – Jak się chce jeździć, to grunt trzeba wykupić. Jak się nie wykupi, to się siedzi w domu – tłumaczy były właściciel drogi. Dodaje, że za mkw. terenu trzeba dziś zapłacić 50 zł. A do wykupu jest raptem jakieś 180 – 190 mkw., dzielone na cztery działki. – To naprawdę są grosze. Wcześniej chcieliśmy ten grunt sprzedać nawet za 10 zł za mkw. Potem proponowaliśmy 30 zł. Ale sąsiadka wolała jeździć po cudzym, za darmo. Całe lata byłem dobroduszny, ale nie może być tak, że się chodzi po czyjejś własności – podkreśla.

Czy mieszkanka może liczyć na pomoc gminy? – Powinna wystąpić do rady gminy z wnioskiem o wykup ziemi. Droga byłaby wtedy gmina – tłumaczy Ewa Mazek, wicewójt Kołbieli. – Nie mogę jednak przewidzieć decyzji rady. Wydaje się jednak, że podyktowana cena jest wysoka, a gmina nie może robić takich prezentów – dodaje.

Robert Dor - notariusz

– Dopiero od 1997 r. obowiązują przepisy, zgodnie z którymi notariusz, sporządzając akt notarialny, żąda decyzji zatwierdzającej podział gruntu. Musi się w niej znaleźć stwierdzenie o zapewnieniu dostępu do drogi publicznej. Kupujący parcelę albo nabywa ułamkowy udział w pasie drogi, albo ustanawiana jest służebność drogowa. Rozwiązaniem problemu czytelniczki jest np. złożenie wniosku do sądu o ustanowienie drogi koniecznej. Sąd weźmie pod uwagę, czy droga była dobrze oznaczona, czy korzystało z niej wiele osób i to, jak sprzedający i kupujący umawiali się przy transakcji.

—blik

Spór o pas ziemi w Siwiance, w gminie Kołbiel, 50 km od Warszawy, nasila się od paru lat. Teraz sprawa stanęła na ostrzu noża. – Któregoś dnia wyszłam z domu, a przed budynkiem mam zwałowisko gliny. Nie mogłam wyjechać z posesji. To sąsiad, od którego przed laty kupiliśmy działkę pod dom, zwiózł nam tę górę błota – denerwuje się Halina K., nasza czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji).

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej