– W tym roku obserwujemy pogłębiającą się stagnację na rynku nieruchomości. Zwłaszcza jeśli chodzi o grunty – mówi Tomasz Klek z Urzędu Miejskiego w Szczecinie.
– Pomimo przygotowania zróżnicowanej oferty zaledwie ok. 20 proc. znajduje nabywców – dodaje. Skutek jest taki, że z ok. 33 mln zł wpływów zaplanowanych na ten rok z tytułu sprzedaży nieruchomości, do końca sierpnia do kasy miasta wpłynęło ledwie 2,1 mln zł.
– Nasza oferta jest bardzo atrakcyjna, jednak popyt na nieruchomości na wolnym rynku bardzo mały – przyznaje Marta Witkowicz, dyrektor wydziału skarbu w krakowskim magistracie. Dotychczas Kraków zorganizował 313 przetargów na sprzedaż 278 gruntów, budynków i lokali, tylko 15 proc. z nich zakończyło się transakcją sprzedaży.
Także wiele innych miast narzeka na coraz gorszą sytuację na rynku nieruchomości. Przykładowo w Warszawie na 24 dotychczas zorganizowane przetargi aż 13 zakończyło się wynikiem negatywnym z powodu braku uczestników. – Przyczyn upatrujemy w sytuacji kryzysowej na rynkach finansowych w kraju i na świecie i w trudniejszym dostępie do kredytów – wyjaśnia Maria Woźniak, główny specjalista biura gospodarki nieruchomościami w stołecznym urzędzie.
W Toruniu ze 109 obiektów wystawionych na sprzedaż nabywców znalazły tylko 33.