Osiedle przy ul. Wierzbowej upadłej spółki Leopard jest obciążone długami wobec funduszu Manchester Securities Corporation. Deweloper pożyczył u niego pieniądze pod zastaw budowanych mieszkań, które już miały nabywców.  Pożyczki nie spłacił, a klienci nie zostali właścicielami lokali, za które zapłacili. O prawo do nich walczyli w sądzie.

W ubiegłym tygodniu byli szefowie Leoparda zostali aresztowani. Postawiono im zarzuty m. in. działania na niekorzyść 230 klientów.

Także w ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy unieważnił hipoteki ustanowione na rzecz funduszu. Nie oznacza to, że mieszkania, którymi zarządza dziś syndyk, automatycznie trafią do ich nabywców. – Lokale wejdą w skład ogólnej masy upadłościowej – tłumaczy syndyk Maria Thetschel-Zgud.

Dodaje, że nie chce jednak, by mieszkania trafiły pod młotek. – Najpierw spróbujemy sprzedać inne składniki majątku, by pospłacać wierzycieli – oprócz nabywców mieszkań z Wierzbowej, bo ich roszczenia chciałabym zaspokoić, proponując im wykupione lokale – tłumaczy syndyk. Dodaje, że nie jest wykluczone, że klienci musieliby do mieszkań dopłacić.

Peter Truell, rzecznik Manchester Securities Corporation w Nowym Jorku, mówi tymczasem, że fundusz czeka na uzasadnienie wyroku. – Jesteśmy gotowi podjąć wszelkie działania prawne zmierzające do ochrony naszych inwestycji w Polsce – zapowiada Truell.