Wygranie cywilnego procesu w wielu przypadkach wiąże się z zastrzykiem gotówki. Radość z zasądzenia od pozwanego okrągłej sumki zazwyczaj ze spornymi odsetkami może przyćmić jednak jedno: w wielu przypadkach trzeba podzielić się z fiskusem. Przypomniał o tym ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny w sprawie dotyczącej wynagrodzenia zasądzonego za dziesięć lat bezumownego korzystania z nieruchomości.
Czytaj także: Sąd Najwyższy: zakład energetyczny zapłaci odszkodowanie właścicielom działek za linie i urządzenia
Wygrany proces
Chodziło o pieniądze wypłacone za grunt zajęty pod linię energetyczną. We wniosku o interpretację podatnik wyjaśnił, że jest jedynym właścicielem nieruchomości o powierzchni 2,3 ha. Przez działkę biegnie napowietrzna linia 15 kV, która jest własnością spółki energetycznej, i stoi tam słup energetyczny.
Mężczyzna tłumaczył dalej, że jego działki są objęte planem miejscowym z przeznaczeniem pod usługi. Jednak wokół linii wyznaczono strefę ochronną z ograniczonymi możliwościami zabudowy. Właściciel działek wskazał, że pod koniec lat 90. chciał sprzedać nieruchomość. Negocjował, ale bez sukcesu – przez linię energetyczną nad działką.
Ostatecznie zdecydował się pozwać przedsiębiorstwo energetyczne o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z gruntu za dziesięć lat wstecz od dnia wniesienia powództwa wraz z ustawowymi odsetkami. I wygrał. Sąd cywilny zasądził na jego rzecz w sumie prawie 800 tys. zł.