Chcesz mieć hotelowy pokój na własność i zarabiać na nim?

Poszukiwania nieruchomości inwestycyjnej nie trzeba ograniczać do mieszkań na wynajem. Coraz większym uznaniem inwestorów cieszą się condohotele.

Publikacja: 30.09.2013 08:10

Condoinwestycja polega na tym, że inwestor kupuje apartament w hotelu, którym zarządza wyspecjalizowana firma. To jej zadaniem jest codzienne administrowanie obiektem oraz poszukiwanie najemców do pokoi. Potencjalnych kupców często ma skusić gwarantowany przez kilka lat zysk. Potem wypłaty zależne są już od tego, czy apartament znajdzie najemcę.

Aktualnie oferty condohoteli z gwarantowaną rentownością dają zarobić dużo więcej niż lokaty bankowe czy obligacje. Najpopularniejsze stawki to 6–8 proc. rocznie.

Pokoje w condohotelach są dostępne dla osób dysponujących kapitałem na poziomie co najmniej 150–200 tys. zł, choć w niektórych inwestycjach trzeba wyłożyć nawet dwa razy więcej. Wszystko zależy od lokalizacji i standardu. Tak jest na przykład w Aquamarina w Międzyzdrojach, gdzie ceny apartamentów wahają się od 408 do 454 tys. złotych. W 5-gwiazdkowej inwestycji Baltic Park Molo w Świnoujściu ceny apartamentów przekraczają milion złotych.

Kupujący ma zwykle możliwość korzystania z apartamentu przez określoną liczbę dni w roku, ale ogranicza to potencjalny zysk. Czasami zasady ustala się tak, że pobyt właścicielski może liczyć np. do 21 lub 28 dni w roku, ale tylko 7 z nich przypada na sezon. Z punktu widzenia inwestora kluczowa jest rentowność inwestycji. Zwykle sprzedający podają wartość oczekiwaną (np. 8 lub 10 proc. rocznie), ale   te należy traktować z przymrużeniem oka – liczy się tylko to, co mamy zagwarantowane w umowie najmu. Ta jest najczęściej podpisywana na 10 lat, choć bywają i umowy 20-letnie. Gwarancja zysku obejmuje najczęściej pierwsze kilka lat trwania umowy, potem wyniki inwestycji zależą od tego, czy do hotelu będą przyjeżdżać goście, a przychody są dzielone pomiędzy właścicieli a firmę zarządzającą według z góry określonego modelu – np. 50/50.

W niektórych przypadkach do ceny apartamentu trzeba doliczyć koszt wyposażenia pokoju (średnio 30 tys. zł), a także miejsce postojowe (kolejne 30 tys. zł), co obniża potencjał zysku.

Należy także sprawdzić dodatkowe koszty ponoszone przez właściciela, wśród których są ubezpieczenie, podatek od nieruchomości, a nawet czynsz i fundusz remontowy. Dopiero uwzględniając wszystkie wydatki, można oszacować prawdziwy potencjał zysku. Warto też zwracać uwagę na doświadczenie dewelopera i firmy zarządzającej hotelem, bo to obłożenie w kolejnych latach (po wygaśnięciu okresu gwarantowanego) jest kluczowe.

Condoinwestycja polega na tym, że inwestor kupuje apartament w hotelu, którym zarządza wyspecjalizowana firma. To jej zadaniem jest codzienne administrowanie obiektem oraz poszukiwanie najemców do pokoi. Potencjalnych kupców często ma skusić gwarantowany przez kilka lat zysk. Potem wypłaty zależne są już od tego, czy apartament znajdzie najemcę.

Aktualnie oferty condohoteli z gwarantowaną rentownością dają zarobić dużo więcej niż lokaty bankowe czy obligacje. Najpopularniejsze stawki to 6–8 proc. rocznie.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Nieruchomości
Dyrektywa budynkowa EPBD. Gra w klasy na półmetku
Nieruchomości
Anna Watkowska: Jesteśmy gotowi, by tworzyć rynek mieszkań dla seniorów
Nieruchomości
Develia chce rosnąć na rynku mieszkaniowym. Przejęcia przyspieszą wzrost
Nieruchomości
Urzędy w nowoczesnych biurowcach. Jakie zapisy chronią takich najemców?
Nieruchomości
Dzień prawdy dla zadłużonego dewelopera. Czy wypłacił odsetki od obligacji?