Do generalnego inspektora ochrony danych osobowych trafiła skarga byłej członkini spółdzielni mieszkaniowej. Zalegała ona w opłatach za swój lokal. Dlatego spółdzielnia wystąpiła przeciwko niej do sądu. Gdy to nie poskutkowało, postanowiła wykluczyć ją z grona członków.
Zdaniem skarżącej podczas posiedzenia rady nadzorczej w jej sprawie doszło do ujawnienia danych wrażliwych. Chodzi o informacje o sytuacji rodzinnej, majątkowej i zdrowotnej, o pobieranych przez nią zasiłkach oraz wysokości renty inwalidzkiej.
Spółdzielnia broniła się, wskazując, że wykorzystała jedynie dane, które zostały ujawnione podczas postępowania sądowego dotyczącego zaległości czynszowych.
GIODO nie dopatrzył się naruszeń. Dlatego skarżąca postanowiła jeszcze raz złożyć wniosek do GIODO o rozpatrzenie jej sprawy. Argumentowała m.in., że zarząd i rada nadzorcza spółdzielni, podejmując uchwałę o wykluczeniu, mogły w uzasadnieniu uchwały ograniczyć się do lakonicznego podania odpowiedniego przepisu i powodu pozbawienia członkostwa. Nie musiały się tak obszernie rozwodzić na temat jej stanu zdrowia i dochodów.
I tym razem zainteresowana niewiele wskórała. GIODO uznał bowiem, że jej zarzuty są bezpodstawne.