- Już za dwa tygodnie nie będzie można w Polsce zaciągać kredytów mieszkaniowych w innej walucie niż osiągane dochody. W trudnej sytuacji znajdą się emigranci, którzy choć zarabiają w euro i funtach, na kupowane w ojczyźnie mieszkania często brali kredyty złotowe - mówi Halina Kochalska, analityk Open Finance.
Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego od 1 lipca br. bank będzie mógł sfinansować nieruchomość tylko w takiej walucie, w jakiej klient osiąga większość dochodów.
- Tak oto w połowie 2014 r. raz na zawsze ma się zakończyć eksperymentowanie Polaków z zadłużaniem się w walutach, których czasami nawet nie widzieli na oczy. Sęk w tym, że przy okazji ucierpią emigranci. Zarabiając w funtach szterlingach, euro czy koronie norweskiej nie będą już mogli zapożyczyć się w złotym na zakup mieszkania w Warszawie, Łodzi czy Poznaniu. Nawet jeśli mieliby w planie za jakiś czas wrócić i przejść na wynagrodzenia w złotych, ewentualnie wynająć nieruchomość i uzyskiwać czynsz w złotych. Na dodatek, z wyjątkiem euro, nie ma dla nich oferty kredytowej w walucie ich dochodów - mówi Halina Kochalska.
Statystyk, ilu polskich emigrantów bierze kredyt w ojczyźnie na zakup mieszkania nie ma, ale są dane, ilu rodaków przebywa czasowo poza granicami Polski. Jak podaje GUS na koniec 2012 r. było to blisko 2,2 mln osób. Najwięcej w Wielkiej Brytanii 637 tys., nieco mniej w Niemczech - pół miliona i m.in. po około 100 tys. w Irlandii, Holandii i Włoszech. Nie wszyscy chcą pozostać zagranicą na zawsze.
Co zrobią banki