Czy państwo powinno spłacić długi frankowiczów

Czy państwo powinno ulżyć frankowiczom w długach? A może to raczej problem banków?

Aktualizacja: 10.11.2014 10:17 Publikacja: 10.11.2014 06:52

Czy państwo powinno spłacić długi frankowiczów

Foto: Bloomberg

Półtora tygodnia temu pani premier zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego z pytaniem, co się stanie na rynku, gdy frank szwajcarski się umocni. KNF podała w ub. piątek, że nadal przygotowuje odpowiedź i że nie może informować o terminie jej przekazania. Zapytaliśmy więc ekspertów, czy ich zdaniem będzie potrzebna interwencja państwa w stosunku do frankowiczów, którzy nie radzą sobie ze spłatą kredytu. Oto co powiedzieli:

Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich:

– Nie widzę uzasadnienia dla zaangażowania środków publicznych w pomoc frankowiczom. Tak samo jak rząd nie pomaga tym, którzy wpadli w pułapkę zadłużenia, biorąc kredyty konsumpcyjne czy tzw. chwilówki, i tak samo jak nie będzie pomagał, gdy w przyszłości wzrosną stopy procentowe i część z nas będzie miała problemy za spłatą kredytów w złotych. Niestety, te nawoływania o pomoc dla 700 tys. gospodarstw domowych zadłużonych w CHF to czysty populizm przedwyborczy. Rolą państwa nie jest pomoc w takich sytuacjach. Pamiętać też trzeba, że ci, co mówią, że chcą pomocy dla frankowiczów, powinni najpierw wskazać źródło, z którego to wsparcie miałoby być finansowane. Może z subwencji dla partii politycznych?

Prof. Jacek Łaszek, ekspert SGH: – Pomoc spłacającym kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie nie jest potrzebna. Mimo zmian kursu, nadal zapłacili za kredyty mniej niż złotówkowicze, którzy zadłużali się w tym samym czasie, na te same kwoty. Pomagać można tylko osobom w nadzwyczajnych sytuacjach losowych, i to bez względu na walutę kredytu. Jeśli bank nie oszukał klienta, został on poinformowany o ryzyku, nie ma powodu, aby kwestionować umowy kredytowe. Jeśli było inaczej, klientowi należy się ochrona konsumencka. Nawet jeśli CHF będzie po 4 zł, na rynku nic złego się nie stanie. Zdolność kredytowa w wielu przypadkach była wyliczana dla kredytu złotowego, a więc z zapasem. Natomiast kredytobiorcy frankowi, moim zdaniem, zachowali się trochę jak hazardziści.

Andrzej Malinowski, ?prezydent Pracodawców RP:

– Ratowanie osób mających kredyty we frankach z wykorzystaniem środków publicznych nie jest dobrym pomysłem i byłoby niesprawiedliwe wobec innych obywateli. Osoby, które zaciągnęły kredyt we frankach, zdawały sobie sprawę, że wiąże się to z ryzykiem kursowym. Podejmując decyzję, wzięły również za nią odpowiedzialność. Nie oznacza to, że brak tutaj możliwości kompromisu. Jedno z proponowanych rozwiązań zakłada, że banki na mocy porozumienia z kredytobiorcami zgodziłyby się np. na zmianę warunków czy okresu spłaty kredytu. Takie rozwiązanie można brać pod uwagę wyłącznie wtedy, gdyby była to dobrowolna, a nie podyktowana naciskiem politycznym, decyzja banków i ich klientów. Wywieranie  przez rząd presji na banki albo sięganie po publiczne pieniądze w celu spłacania kredytów we frankach może doprowadzić do niebezpiecznego precedensu, który zachęci inne grupy obywateli – czujące się w jakiś sposób pokrzywdzone przez system finansowy – do wysuwania nieuzasadnionych roszczeń wobec państwa.

Grzegorz Kiełpsz, ?prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich:

– Jestem przeciwnikiem nadmiernej ingerencji państwa w życie obywateli. Państwo nie może zastępować obywatela w ocenie ryzyka i podejmowaniu decyzji, w jaki sposób będzie wydatkował swoje pieniądze. Oczywiście państwo powinno w pewnym zakresie pełnić rolę nadzorczą (np. poprzez KNF) i doradczą dla obywateli, ale nie może ich zastępować przy podejmowaniu kluczowych decyzji. Pomysł ewentualnego państwowego wsparcia finansowego dla osób, które zaciągnęły kredyt hipoteczny i nie radzą sobie ze spłatą, oceniam jako groźny i niedopuszczalny. Może to doprowadzić do swego rodzaju demoralizacji i zaniku odpowiedzialności za podjęte przez siebie decyzje. A co z osobami, które na bieżąco obsługują swoje zobowiązania finansowe? Dla nich medal za odwagę? Kredyt hipoteczny to przeważnie kredyt wieloletni. I tak jak w przypadku kredytu walutowego pewnie wiele razy wysokość rat będzie się zmieniać w zależności od kursu danej waluty, tak wysokość raty kredytu złotowego będzie się zmieniać w zależności od wysokości stóp procentowych.

Mariusz Kania, prezes Polskiej Izby Nieruchomości:

– Jestem przeciwnikiem tego rodzaju interwencjonizmu państwa. Państwo nie powinno opracowywać gotowych mechanizmów pomocowych dla kredytobiorców, ponieważ taki proceder może nieść ze sobą uzasadnione żądania interwencji w innych obszarach rynku. Takie „działania pomocowe" będą też odebrane jako wsparcie dla bankowców, którzy już teraz muszą stawiać czoło gorzej spłacanym kredytom we frankach. Duże możliwości kredytobiorcom da znowelizowane prawo upadłościowe, które wejdzie w życie w końcówce tego roku. Łatwiej niż dotychczas będzie można ogłosić upadłość konsumencką. Dla banków w kontekście frankowych kredytów takie rozwiązanie nie będzie korzystnym wyjściem z sytuacji, dlatego będą dążyć do wdrożenia takich algorytmów postępowań, aby ułatwić kredytobiorcom bieżącą spłatę zaciągniętych zobowiązań.

Mariusz Kurzac, ?dyrektor generalny Cenatorium:

– Pomoc państwa dla frankowiczów jest zagadnieniem kontrowersyjnym. Szczęśliwie dla nich ceny mieszkań idą do góry, więc LTV w portfelach większości banków zaczyna się poprawiać. Co do kursu CHF, to stoi on ciągle pod znakiem zapytania. Istotnym zagadnieniem dla instytucji finansowych i kredytowych jest decyzja, na jakim poziomie zamrozić czy rozliczyć dzisiejszy kurs franka. Biorąc pod uwagę kurs pierwotny z dnia udzielenia kredytu, ktoś musi ponieść stratę. Jeśli uwzględnimy ekspansywną politykę reklamową banków w przeszłości, jedynymi poszkodowanymi są klienci. Ale to oni ostatecznie mniej lub bardziej świadomie to ryzyko brali na siebie.

Należy też zauważyć, że sytuacja frankowców ma wpływ nie tylko na bezpośrednio zadłużonych, ale również ich rodziny, które ledwo wiążą koniec z końcem, z dnia na dzień mogą stać się niewypłacalne. To kolejne kilkaset tysięcy Polaków. Dlatego ingerencja państwa wydaje się nieunikniona, choć zawsze będą tacy, którzy będą tę decyzję podważać z uwagi na wolny rynek i równość podmiotów. Nie jestem zwolennikiem wypłaty odszkodowań przez banki czy państwo. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie możliwości odpisu od podatku odsetek od zaciągniętego kredytu lub części raty wynikającej z różnicy kursowej (teraz a np. pięć lat temu) z jednoczesnym wydłużeniem terminu spłaty kredytu o trzy – pięć lat, co zmniejszy obciążenie miesięczną ratą kredytową.

Krzysztof Oppenheim, ?doradca finansowy:

– Nie wszyscy frankowicze potrzebują pomocy państwa w spłacie kredytów. Jeśli dana osoba brała kredyt pod koniec 2008 roku, kiedy frank był po ?3 złote, i udało się jeszcze uzyskać niską marżę – nie ma powodu narzekania na posiadany kredyt. Z drugiej strony nie zgadzam się z oceną, że frankowicze sami są sobie winni i nie należy im się żadna pomoc. Wręcz przeciwnie. Głównym sprawcą problemów wynikłych przy umowach kredytowych w CHF są twórcy tego trefnego produktu, czyli nasze banki. Bankowcy przed oczywistymi zarzutami bronią się dość nieporadnie, twierdząc, że przecież „widziały gały, co brały". W ten sam sposób może się bronić jednak każdy producent felernych towarów. Przykładowo: autosalon sprzedający samochody z lipnymi hamulcami może się tłumaczyć, że wiadome jest, że nie ma aut bezawaryjnych i każde może się czasem zepsuć, więc kupujący powinien całość ryzyka wziąć na siebie. Albo jeździć autobusem. I tu dochodzimy do sedna problemu. Zamiast stwarzać pozory troski o los wybranej grupy kredytobiorców, powinniśmy iść w kierunku zmiany prawa lub zmian w jego interpretacji.

Z danych Comperii wynika, że pomimo wzrostu ogólnego poziomu zadłużenia ?i niekorzystnych wahań kursu wymiany CHF/PLN kredytobiorca frankowy poniósł zdecydowanie niższe koszty związane ze spłatą rat swojego zobowiązania niż złotówkowicz zadłużony w tym samym czasie na tę samą kwotę. Od stycznia 2006 r. wpłacił on w ratach kredytowych do banku około 156 tys. złotych, podczas gdy złotówkowicz – 187 tys. zł.

Jak rosły długi

Dobre czasy dla osób zadłużonych we franku szwajcarskim trwały do września 2008 r. – Kurs wymiany CHF/PLN z miesiąca na miesiąc spadał. Tendencja ta uległa całkowitemu odwróceniu zaraz po upadku banku inwestycyjnego Lehman Brothers – mówi Jacek Kasperczyk, analityk porównywarki Comperia.pl. – Średni bankowy kurs sprzedaży CHF wzrósł z ok. 2 zł w sierpniu 2008 r., do 3,8 zł (w styczniu 2012 r. To spowodowało nie tylko nagły wzrost wysokości raty kredytów w CHF, ale także niekorzystnie wpłynęło na poziom zadłużenia posiadaczy takich zobowiązań. Np. osoba, która w styczniu 2006 r. zaciągnęła kredyt w CHF w wysokości 300 tys. zł, po blisko latach latach spłaty jest winna bankowi ponad 345 tys. zł.

Półtora tygodnia temu pani premier zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego z pytaniem, co się stanie na rynku, gdy frank szwajcarski się umocni. KNF podała w ub. piątek, że nadal przygotowuje odpowiedź i że nie może informować o terminie jej przekazania. Zapytaliśmy więc ekspertów, czy ich zdaniem będzie potrzebna interwencja państwa w stosunku do frankowiczów, którzy nie radzą sobie ze spłatą kredytu. Oto co powiedzieli:

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej