– Z podsumowania całego 2014 r. wynika, że był to najlepszy pod względem sprzedaży rok w historii polskiej branży deweloperskiej. Oczywiście po boomie z 2007 r. - mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektor Działu Badań i Analiz Rynku w firmie doradczej Reas. – Rekordowemu poziomowi sprzedaży towarzyszył blisko dwukrotny wzrost liczby mieszkań wprowadzonych do oferty w porównaniu z rokiem 2013. Tak było w całej Polsce - dodaje.
Przyjazne otoczenie
GUS podaje, że w minionym roku liczba nowo rozpoczętych budów wyniosła ponad 69 tys., czyli o 36 proc. więcej niż w 2013 r., natomiast liczba wydanych pozwoleń na budowę nowych mieszkań sięgnęła 77 tys. (39 proc. więcej niż w 2013 r.). Podaż jest ogromna. Czy klientów nie zabraknie?
Dariusz Książak, prezes firmy Emmerson Evaluation, podkreśla, że pozytywnym czynnikiem wpływającym na rynek nieruchomości w 2015 r. będzie czynnik monetarny, czyli tani pieniądz. – Od marca EBC rozpocznie skup obligacji skarbowych należących do państw strefy euro. Pokłosiem tej operacji będzie osłabienie europejskiej waluty. Wywrze to presję na RPP na obniżenie stóp procentowych, aby utrzymać parytet złotego do euro i konkurencyjność eksportu. Koszt kredytu złotówkowego, i tak rekordowo taniego, stanie się jeszcze niższy. Przy notowanej poprawie na rynku pracy będzie to zachęta do kupna nieruchomości – prognozuje prezes Książak.
Dodaje, że spadające oprocentowanie lokat bankowych uatrakcyjni rynek nieruchomości jako alternatywną formę lokaty kapitału. Wzmocnieniu może ulec już rozpoczęty trend zakupów w celach inwestycyjnych, który wesprze tym sposobem rynek pierwotny.
– Bardzo możliwe, że na rynek wrócą cudzoziemcy, dla których czynnikiem motywującym do zakupów będzie tani pieniądz, a na tym zyskają nieruchomości o podwyższonym standardzie. Te czynniki popytowe, szczególnie w drugiej połowie roku, będą wpływały na wzrost cen, zwłaszcza na największych rynkach – uważa prezes Książak.