Jak rozsądnie pomóc frankowiczom

Zmiana przepisów – dająca podstawę do ogłoszenia upadłości, gdy wartość zobowiązań jest większa niż majątek przez 24 miesiące – umożliwiałaby frankowiczom oddłużenie.

Aktualizacja: 02.11.2015 12:24 Publikacja: 02.11.2015 12:14

Jak rozsądnie pomóc frankowiczom

Foto: Bloomberg

Rz: Prace nad ustawą mającą pomóc frankowiczom zostały przerwane. Co stanie się teraz z procedowaną ustawą, gdy przyjdą nowi posłowie?

Paweł Kuglarz,partner w kancelarii Wolf Theiss, członek zarządu Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego, członek zespołu ds. rekomendacji zmian prawa upadłościowego i naprawczego przy ministrze sprawiedliwości. Kierownik Szkoły Prawa Austriackiego na Uniwersytecie Jagiellońskim, wiceprzewodniczący sekcji upadłościowej Instytutu Allerhanda: Zgodnie z zasadą dyskontynuacji nie ma możliwości kontynuowania prac nad ustawą o przewalutowaniu kredytów frankowych. Wyjątek dotyczy tylko obywatelskich projektów ustaw. W takim przypadku można dalej procedować taką ustawę. Dlatego posłowie wybrani 25 października lub nowy rząd mogą wnieść nowy projekt.

Zwracam jednak uwagę, że w poprzedni parlament procedował nad dwoma ustawami. Faktem jest, że ustawa o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty polskiej nie została uchwalona. Po wprowadzeniu poprawek przez Senat – który zmienił zasadę podziału kosztu przewalutowania z 90/10 na 50/50 – koalicja rządowa, obawiając się, że Sejm odrzuci poprawki Senatu, nie wniosła już tej ustawy pod obrady.

Które z proponowanych rozwiązań – pana zdaniem – były słuszne w ustawie, którą zajmował się Sejm?

Generalnie słuszne było w ogóle podjęcie próby rozwiązania problemów ponad 500 tys. kredytobiorców wynikających ze wzrostu kursu franka szwajcarskiego w stosunku do złotego.

W dyskusji publicznej pojawiały się dwie radykalnie sprzeczne postawy. Obrazowo rzecz ujmując: według jednej państwo nie powinno robić nic w tej sprawie, gdyż „widziały gały, co brały". Z kolei antagoniści mówili o banksterach, którzy powinni sami zapłacić za wzrost kursu franka.

Zadaniem państwa jest wyważenie sprzecznych interesów z zachowaniem postanowień konstytucyjnych, czyli zasady tego, że Polska jest demokratycznym państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. W świetle tej normy państwo powinno podjąć interwencję ustawodawczą. Brak regulacji może być szkodliwy i prowadzić do zwiększenia poczucia niesprawiedliwości. Takim przykładem może być brak ustawy reprywatyzacyjnej. W konsekwencji korzystają na tym nieliczne jednostki, które skupiły za ułamek wartości roszczenia restytucyjne, odzyskując 100 proc. majątku, a tysiące byłych właścicieli oraz ich spadkobiercy nie odzyskali nic.

W przypadku tzw. frankowiczów mamy analogiczną sytuację. Mogą oni dochodzić swoich roszczeń w sądzie i niektórzy z nich to robią. Wiele osób nie może tego zrobić ze względów finansowych. A są poważne argumenty za potraktowaniem zmiany kursu franka, zwłaszcza tej wynikającej z decyzji Centralnego Banku Szwajcarii z 14 stycznia 2015 r., jako nadzwyczajnej zmiany stosunków.

Polski kodeks cywilny zna te instytucje jako klauzule rebus sic stantibus. Sądy, uznając, że doszło do takiej nadzwyczajnej zmiany stosunków, mogłyby orzec o wysokości świadczenia, czyli kredytu, a nawet rozwiązać umowę. Dlatego antycypując taką interpretację, zamiast zmuszać setki tysięcy kredytobiorców do długotrwałych i kosztownych dla wszystkich procesów, państwo powinno uregulować ten problem ustawowo.

Co należy poprawić w przepisach mających pomóc kredytobiorcom w kłopotach?

Tzw. ustawę pomocową uchwalono 9 października. Została właśnie podpisana przez prezydenta. Przewiduje ona udzielanie pomocy zadłużonemu kredytobiorcy, który jest w trudnej sytuacji finansowej i jest zobowiązany do spłaty swojego kredytu mieszkaniowego.

Taka pomoc będzie udzielana osobie bezrobotnej lub gdy rata kredytu przekracza 60 proc. dochodów gospodarstwa domowego kredytobiorcy. Pieniądze na ten cel zostaną przekazane przez banki, które udzieliły największej liczby kredytów. Z tych środków zostanie utworzony w Banku Gospodarstwa Krajowego Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Pomoc będzie polegała na przekazaniu kredytobiorcy kwoty nie wyższej niż 1500 zł miesięcznie przez okres 18 miesięcy. Wniosek można złożyć do 31 grudnia 2018 r.

Dłużnik jest zobowiązany do zwrotu środków przez osiem lat, w równych nieoprocentowanych ratach, po upływie dwóch lat od otrzymania ostatniej raty wsparcia. Przykładowo: gdy kredytobiorca otrzymał pierwszą ratę pomocową w styczniu 2016 r., to musi zacząć ją oddawać od lipca 2019 r.

A jakie rozwiązania są niebezpieczne dla rynku kredytów hipotecznych, nieruchomości i samych frankowiczów?

Proponowana ustawa o przewalutowaniu kredytów walutowych budziła różne wątpliwości, które należałoby wyjaśnić przed jej wprowadzeniem. Po pierwsze, należałoby dokładnie wyliczyć, jaki byłby wpływ nowych przepisów na sektor bankowy, w szczególności na ograniczenie akcji kredytowej oraz na możliwości uzyskania podatku bankowego. Po drugie, nie badano, jaka byłaby reakcja rynków finansowych oraz na ile groźne są zapowiadane roszczenia banków zagranicznych.

Zgodnie z umowami o ochronie inwestycji (BIT), które Polska podpisała z państwami, z których pochodzą te banki, mogłyby dochodzić odszkodowania. Podstawą odszkodowania może być zmiana warunków inwestowania czy wywłaszczenia, a niektórzy widzą w takiej ustawie właśnie wywłaszczenie.

Węgrzy przewalutowali kredyty frankowe.

Tak, a rząd Chorwacji przesłał już projekt stosownej ustawy do parlamentu. Rozwiązanie węgierskie dzieli ryzyko pomiędzy banki i kredytobiorców, natomiast chorwackie zakłada przewalutowanie po kursie zaciągnięcia kredytu frankowego. O ile w przypadku Węgier takie procesy nie zostały wytoczone, o tyle prawie wszystkie banki zagraniczne w Chorwacji zapowiedziały takie pozwy. Spór taki, gdyby doszło do niego pomiędzy państwem polskim a bankami, byłby rozstrzygany nie w Polsce, ale przez międzynarodowy trybunał arbitrażowy. Przypomnę, że w największym sporze arbitrażowym z udziałem Polski musieliśmy zapłacić inwestorowi ok. 5 mld euro.

A obawy dotyczące samych frankowiczów?

Można się zastanawiać, jaki byłby wpływ ustawy na kurs franka. Mógłby on znacznie wzrosnąć, a w konsekwencji frankowicze, którzy nie byliby objęci tą ustawą, zapłaciliby za to.

Należy sobie też uzmysłowić, że banki, które udzielały kredytów frankowych, często same też musiałyby kupić walutę. Kto zyska najbardziej? Spekulanci z Londynu. Czy oznacza to, że nie należy wprowadzać takiej ustawy? Nie. Jednak w pierwszej kolejności należy przeanalizować skutki takich regulacji na Węgrzech i w Chorwacji odnośnie do wpływu na sektor bankowy, roszczenia banków zagranicznych oraz na kurs franka.

Ponadto Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) będzie musiał odpowiedzieć na pytanie o charakter prawny kredytu frankowego. Sąd węgierski zadał pytanie, czy kredyt frankowy jest skomplikowanym instrumentem finansowym i w konsekwencji do udzielenia kredytu frankowego stosuje się tzw. dyrektywę MIFID. Gdyby tak było, to banki musiałyby przeprowadzić tzw. ocenę adekwatności produktu do poziomu wiedzy i ryzyka finansowego klienta, a tym samym szczegółowo poinformować kredytobiorcę o zagrożeniach wynikających z kredytu.

Z tego, co wiem, polskie banki nie stosowały tej dyrektywy. Gdyby Trybunał orzekł, ze należało stosować MiFID, to polski ustawodawca musiałby doprecyzować tego prawne konsekwencje bez obaw o roszczenia ze strony banków.

Czy są inne projekty dotyczące frankowiczów, które mogą ujrzeć światło dzienne?

Możliwa i potrzebna jest nowelizacja ustawy o pomocy dla kredytobiorców. Przede wszystkim zasadne byłoby poszerzenie kręgu osób objętych tą ustawą. Pozbawione pomocy są bowiem osoby, którym bank wypowiedział umowę kredytu lub wobec których wszczęto egzekucje, czyli te najbardziej potrzebujące wsparcia. Prawdopodobnie gdyby otrzymały taką pomoc, kredyt byłby dalej spłacany. Za 18 miesięcy ich sytuacja ekonomiczna oraz sytuacja gospodarcza w Polsce, a także kurs franka i wartość nieruchomości, mogą się zmienić na korzyść, więc takie osoby mogłyby dalej spłacać swój kredyt. Państwo ma obowiązek pomocy im teraz i nie powinno czekać, aż zgłoszą się po zasiłek.

Czy nowa ustawa o upadłości konsumenckiej pomoże frankowiczom w kłopotach? Pojawiają się głosy, że nadal nie da się z niej skorzystać, szczególnie gdy ktoś musiał założyć firmę, bo pracodawca zabrał mu etat.

Nowe, poprawione przepisy o upadłości konsumenckiej weszły w życie 31 grudnia 2014 r. Obecnie możliwość oddłużenia uzależniona jest od winy osoby zadłużonej. Zgodnie z art. 491 (4) ust. 1 sąd oddala wniosek o ogłoszenie upadłości wyłącznie wtedy, gdy „dłużnik doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa".

Dłużnik jest obowiązany do wykazania dochowania należytej staranności i ostrożności w prowadzeniu swoich finansów. Wykluczone jest zatem ogłoszenie upadłości dłużnika, który popadł w długi na skutek własnego nieodpowiedzialnego lub nierozważnego działania. Przykładem takiego zachowania może być skłonność do uprawiania hazardu, rozrzutność albo działanie celowe – np. sytuacja, w której osoba zaciąga kolejny kredyt, pożyczkę lub decyduje się na kupno ratalne danych dóbr, wiedząc, iż nie będzie w stanie podołać okresowym płatnościom.

W moim przekonaniu nie można traktować zaciągania kredytów walutowych jako rażącego niedbalstwa. Jeżeli eksperci i doradcy bankowi rekomendowali je jako bezpieczne, to trudno byłoby wymagać więcej od przeciętnego kredytobiorcy.

Koszty postępowania upadłościowego są w nowych przepisach bardzo ograniczone. Wystarczy 30 zł. Jeśli dłużnik nie będzie miał żadnych pieniędzy, pokryje je tymczasowo Skarb Państwa. Po złożeniu wniosku sąd podejmie decyzję o ogłoszeniu upadłości. Nieruchomość zostanie sprzedana. Dłużnik jednak otrzyma pieniądze na wynajęcie sobie lokum – nie chodzi przecież o to, aby stał się bezdomny. Sąd ustali też plan spłaty na najbliższe trzy lata. I jeśli dłużnik w ciągu 36 miesięcy będzie regulował swoje zobowiązania zgodnie z możliwościami zarobkowania, po tym czasie sąd wyda postanowienie o umorzeniu pozostałych wierzytelności.

Wtedy dłużnik będzie mógł zacząć nowe życie, przynajmniej to ekonomiczne. To prawda, że nie będzie miał już domu czy innego majątku, ale nie będzie też miał żadnych długów. Warunek jest jednak jeden: upadły musi przestrzegać planu spłaty. Jeżeli jednak nastąpią jakieś szczególne okoliczności, np. dłużnik zachoruje, co negatywnie wpłynie na możliwość jego zarobkowania, sąd będzie mógł zmodyfikować plan spłaty. To wielka różnica w porównaniu z egzekucją. Komornika nie interesuje, czy ktoś jest chory. Sąd upadłościowy będzie reagować elastycznie. Komornik jest zaś związany przepisami. Najczęściej nie chce pomóc dłużnikowi, ale nawet gdyby chciał, to nie może. Musi działać w interesie wierzyciela.

Dodatkowym rozwiązaniem dla frankowiczów mogłoby być poszerzenie podstaw ogłoszenia upadłości. Obecnie w przypadku osób fizycznych nie ma znaczenia fakt, że wysokość ich zobowiązań przewyższa wartość ich majątku. W przypadku wielu kredytobiorców wartość kredytu przewyższa wartość nieruchomości, a często i całego majątku.

Zmiana przepisów – dająca podstawę do ogłoszenia upadłości osobom fizycznym, gdy wartość zobowiązań jest większa niż majątek przez 24 miesiące – umożliwiałaby oddłużenie frankowiczom. 

CV

Paweł Kuglarz – partner w kancelarii Wolf Theiss, członek zarządu Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego, członek zespołu ds. rekomendacji zmian prawa upadłościowego i naprawczego przy ministrze sprawiedliwości. Kierownik Szkoły Prawa Austriackiego na Uniwersytecie Jagiellońskim, wiceprzewodniczący sekcji upadłościowej Instytutu Allerhanda

Nieruchomości
Czeski inwestor MY Park na zakupach w Polsce
Nieruchomości
Na jakie mieszkania nas stać? Jaki jest wybór lokali na przeciętną kieszeń?
Nieruchomości
Katowice przyciągają coraz więcej firm z branży IT. Czym kusi miasto?
Nieruchomości
Ghelamco Group wykupiło obligacje. Duża ulga dla inwestorów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Nieruchomości
Przedwiośnie w mieszkaniówce. Duża oferta i stabilizacja cen