Jak mówi Marta Kosińska, analityk serwisu nieruchomości Szybko.pl, sprzedający mieszkania pod koniec 2015 r. zareagowali na ożywienie popytu spowodowane tanimi kredytami, uruchomieniem programu „MdM" na rynku wtórnym, zakupami inwestycyjnymi za gotówkę i perspektywą podwyższenia wkładu własnego do kredytu od 2016 roku. – W rezultacie, w porównaniu z grudniem 2014 r., nastąpił wzrost stawek ofertowych na rynku wtórnym – o ponad 6 proc. w Gdańsku oraz niemal 5 proc. w Łodzi – podaje Marta Kosińska.
Nie oznacza to jednak, że nabywcy kupowali mieszkania za te stawki. Z danych agencji Metrohouse wynika, że spośród siedmiu badanych miast w trzech doszło do znaczących – bo większych niż 10 proc. – różnic pomiędzy stawkami ofertowymi a transakcyjnymi.
– Są to Gdańsk, Gdynia i Kraków. O ile w Krakowie zwykle ceny ofertowe znacznie odbiegają od realnych możliwości zakupowych, o tyle w Trójmieście aż tak duże różnice nie zdarzają się często. Oznacza to, że wbrew rynkowej ofercie klienci zainteresowani są zakupem lokali z niższych półek cenowych – wyjaśnia Marcin Jańczuk.
Jeśli chodzi o różnice, to w Krakowie średnia stawka transakcyjna wyniosła 5,6 tys. zł za mkw., a wywoławcza 6,5 tys. zł za mkw.
– W porównaniu z sytuacją sprzed roku ceny nabywanych lokali były niższe o ponad 9 proc., choć przez większą część roku oscylowały w granicach 5,9–6,1 tys. zł za mkw. A w ostatnim czasie na listy transakcyjne trafiały także mieszkania sprzedawane za ok. 4,5 tys. zł za mkw. – mówi Marcin Jańczuk. Dodaje, że zainteresowanie najtańszymi lokalami wynika z możliwości uzyskania dopłaty w „MdM".