Można tak sięgać wstecz i uchylać od lat ostateczne decyzje reprywatyzacyjne?
Prawo nie powinno działać wstecz. Tymczasem ustawa wprost obliguje komisję do uchylania decyzji reprywatyzacyjnych sprzed lat lub stwierdzania ich wydania z naruszeniem prawa według przesłanek nieznanych w dacie postępowania dekretowego, a nawet w związku z okolicznościami, które wystąpiły lata po wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, np. gdy zwrot nieruchomości doprowadził do zastosowania groźby bezprawnej wobec lokatora, i to także, gdy dopuściły się tego osoby trzecie, a nie adresaci decyzji. Nie ma zatem wątpliwości, że nie chodzi o weryfikację postępowań i decyzji reprywatyzacyjnych, ale o sąd ludowy.
W konstytucji jest jeszcze zasada ochrony praw nabytych. Zakazuje ona arbitralnego znoszenia lub ograniczania praw podmiotowych przysługujących jednostce lub innym podmiotom prywatnym występującym w obrocie prawnym. Jak ma się czuć dekretowiec, który po wielu latach zaciętej walki w sądzie odzyskał swoją nieruchomość 10 lat temu, następnie ją sprzedał, a teraz dowiaduje się, że komisja może go obciążyć obowiązkiem zwrotu wartości nieruchomości z uwagi na to, że nabywca dopuścił się nękania lokatorów.
Zapomina pan o pomocy komisji dla lokatorów, którzy ucierpieli na reprywatyzacji.
Tak, to prawda. Krzywdy nie da się jednak naprawić krzywdą. Nie tędy droga. Przypomnę, że komisja weryfikacyjna otrzymała uprawnienie do uchylania decyzji reprywatyzacyjnych także wtedy, gdy po jej wydaniu lokatorzy ze sprywatyzowanych kamienic byli uporczywie szykanowani na różne sposoby po to tylko, by wyprowadzili się z budynku. Problemem jest jednak to, że odpowiadać będą jedynie adresaci decyzji, a nie osoby, które czynów się dopuściły. Ta nieracjonalność przerzucania odpowiedzialności na inne podmioty ma także swój dalszy ciąg. Jeżeli dojdzie do wydania takiej decyzji w konkretnej sprawie, lokatorzy będą mogli ubiegać się o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Nie mam nic przeciwko temu, by osoby które faktycznie ucierpiały je otrzymały. Jednak nie rozumiem, dlaczego odszkodowanie ma wypłacać warszawski ratusz, skoro szkoda została wyrządzona przez inny podmiot. Ciekawy jestem także, w jaki sposób będzie wyglądać postępowanie dowodowe przed komisją Moim zdaniem może dochodzić do patologii. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby lokatorzy z chęci zemsty lub też dla zwykłego zysku pomawiali właścicieli zwróconych kamienic o prześladowanie, a wtedy pozostanie już tylko słowo przeciwko słowu.
Pana zdaniem cele, jakie przed sobą stawia komisja, można osiągnąć w inny sposób.