Nastroje konsumentów wiernie pokazują klincz na rynku nieruchomości. Już najwięcej Polaków w historii badań nastrojów przez GfK uważa, że mieszkania są niedostępne dla zwykłego obywatela i rośnie grupa osób, które chcą, by rząd uregulował ceny nieruchomości.

Konsumenci mają dość

Polacy ewidentnie tracą cierpliwość. W najnowszym, wrześniowym badaniu kluczowych trendów wśród konsumentów GfK podało, że już 72 proc. Polaków uważa, że ceny nieruchomości osiągnęły poziom niedostępny dla większości. Dodatkowo, 56 proc. badanych uważa, że państwo powinno uregulować kwestie wzrostu cen nieruchomości – i ta grupa rośnie. 60 proc. Polaków nadal uważa, że zakup nieruchomości opłaca się bardziej niż najem.

Brak dostępu do mieszkań jest tym bardziej bolesny, że jeszcze przed rokiem mieszkania wręcz znikały, deweloperzy nie nadążali z budową.

Czytaj więcej

Najgorszy czas na kredyt? Nie dla wszystkich

– Końcówka roku 2020 i rok 2021 były czasem szaleństwa zakupów, bo właśnie w nieruchomości Polacy lokowali oszczędności – mówi Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości. Dziś zakupy stanęły, ale nie z powodu drogich mieszkań. – Ludzi nie stać na kredyt. Choć ceny ofertowe nie są wyższe niż pół roku temu ani znacząco wyższe niż pod koniec 2021 r., to warunki udzielenia kredytu są diametralnie inne – mówi Katarzyna Kuniewicz, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.

Zablokowane kredyty

To wojna w Ukrainie i podwyżki stóp procentowych zablokowały dostęp do kredytów. Decydujący wpływ miała rekomendacja KNF, by przy ocenie zdolności kredytowej do bieżącej stopy procentowej banki doliczały 5 pkt proc. W efekcie Polacy stracili zdolność do zadłużania się, a nowe budowy stanęły. Według GUS w sierpniu deweloperzy rozpoczęli budowę zaledwie 5,2 tys. mieszkań, o 63 proc. mniej niż przed rokiem. I to, paradoksalnie, wywołało kolejny kryzys, bo klienci, a także dodatkowe 3 mln uchodźców, ruszyli na rynek najmu. W efekcie oferta wolnych mieszkań na wynajem spadła, według Otodom, nawet o 70 proc.

Czytaj więcej

Polaków nie stać na zakup i wynajem. Ceny do regulacji?

Deweloperzy ostrzegają, że gwałtowne zmniejszenie podaży mieszkań grozi kolejną katastrofą. – Zagrożone będą dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy miejsc pracy, w samej branży budowlanej i sektorach powiązanych, jak stolarka, płytki, AGD – mówi Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich. W efekcie mieszkań będzie jeszcze mniej.

Czy rząd faktycznie może coś zrobić? – Pytanie, czy istnieją jakieś sposoby, by państwo mogło, np. gwarantując spłatę kredytu złagodzić te uciążliwe przepisy KNF, np. z 5 do 2 proc. – zastanawia się Kuniewicz. O to samo oraz powrót ulgi budowlanej apelują też deweloperzy. Eksperci zwracają uwagę na słabość rynku najmu instytucjonalnego. Obejmuje on ledwie 8,5 tys. lokali, z czego 2 tys. przypada na państwowy fundusz. Ekspansja inwestujących w mieszkania na wynajem (PRS) blokowana jest przez wysokie koszty wykonawstwa i finansowania.

—współpraca Aneta Gawrońska