Budynki biurowe w USA czeka 30-proc. korekta cen – przewidują analitycy banku Morgan Stanley, którzy wiążą ten spadek z wywołaną przez pandemię zmianą modelu pracy. Niewiele już w nim miejsca na pełną pracę stacjonarną – czyli pięć dni w biurze.
Nawet jeśli wielu menedżerów marzy o „dawnej normalności”, to szanse na powrót czasów sprzed pandemii i tamtego popytu na nieruchomości biurowe są niewielkie – twierdzą analitycy Morgan Stanley. Nie tylko zresztą oni, bo o spadku popytu ze strony najemców i widocznym już tąpnięciu cen nieruchomości komercyjnych od kilku miesięcy mówią eksperci cytowani w amerykańskich mediach.
Czytaj więcej
Branża narzeka na sposób i tempo wprowadzania zmian przepisów o warunkach technicznych budynków czy planowaniu przestrzennym.
Według niedawnych informacji Moody’s Analytics, która bada amerykański rynek nieruchomości biurowych od 1979 r., w IV kwartale 2023 r. współczynnik pustostanów zwiększył się w USA do rekordowych 19,6 proc. i był najwyższy w historii badania. Eksperci Moody’s Analytics mówią o masowej zmianie kulturowej, która okazuje się trwałym pokłosiem pandemii; tradycyjny model pięciu dni pracy w biurze od 9 do 17 dla wielu pracowników został już trwale zastąpiony przez pracę zdalną czy hybrydową.
Ten trend widać nie tylko w USA, ale we wszystkich rozwiniętych krajach. W tym w Niemczech, gdzie – według danych Bloomberga – ceny biur spadły w ubiegłym roku o rekordowe 10 proc. Wyspecjalizowany w tym rynku Deutsche Pfandbriefbank, który utworzył na razie 215 mln euro rezerw na zagrożone kredyty na inwestycje w biura, mówi o największym kryzysie na rynku nieruchomości od czasu kryzysu finansowego.