Wybuch epidemii SARS-CoV-2 i znaczna liczba chorych zmusiły do poszukiwania opcji skutecznego leczenia przeciwwirusowego. Obecnie nie mamy specyficznej terapii choroby wywoływanej nowym koronawirusem. Wobec terapeutycznej bezradności sięga się po leki stosowane w walce z wirusem HIV który niegdyś stanowił równie poważne zagrożenie dla całej ludzkości.
Poza organizmem koronawirus nie przejawia aktywności życiowej, więc prewencyjne nasycenie krwi czy innych płynów organicznych lekiem nie zabija krążącego w nich wirusa. Dopiero po wniknięciu do komórki gospodarza ruszają procesy życiowe wirusa, wtedy też pojawia się szansa na ich zablokowanie. Celem wirusa jest powielenie swoich elementów, innymi słowy – złożenie potomnych cząstek wirusa w dużej liczbie kopii i wydostanie się na zewnątrz, aby kontynuować swój cykl w organizmie innego gospodarza.
Skuteczny sabotaż
Leczenie polega na blokowaniu powstawania nowych wirusów. Procesy biochemiczne zaangażowane w tworzenie wirusów różnią się od procesów zachodzących w komórkach człowieka. Daje to możliwość ich blokowania przy małych szkodach dla komórek własnych.
Podobnie jak na linii produkcyjnej, można blokować produkcję nowych wirusów na różnych etapach ich rozwojupodsuwając wadliwe komponenty, przerywając namnażanie lub uniemożliwiając złożenie gotowego wirusa. W terapii stosuje się zatem antybiotyki stosowane w leczeniu AIDS. Jeden z nich – abakavir, który jest takim „wadliwym” komponentem. Wstawienie go w łańcuch fałszywego nukleotydu blokuje specyficzny dla wirusa enzym – odwrotną transkryptazę, która przepisuje kod genetyczny RNA wirusa na DNA. Przerywa to produkcję kolejnej populacji wirusów. Komórki ludzkie mają jako materiał genetyczny DNA, i nie używają tego enzymu.