Art i artretyzm, czyli pędzel, dłuto i medycyna

Ołtarz Wita Stwosza to swoisty katalog chorób XV-wiecznego Krakowa, a cierpiący na kiłę Stanisław Wyspiański pod koniec życia malował kredką przywiązaną do palców. O tym, ile medycyny jest w sztuce, z prof. Eugeniuszem Józefem Kucharzem rozmawia Aleksandra Stanisławska

Publikacja: 04.12.2008 17:56

"Śpiący kupidyn" Michelangela Caravaggio wiernie oddaje obraz młodzieńczego zapalenia stawów

"Śpiący kupidyn" Michelangela Caravaggio wiernie oddaje obraz młodzieńczego zapalenia stawów

Foto: Rzeczpospolita

[b]Czy można mówić o silnych związkach medycyny i sztuki?[/b]

[b]Eugeniusz Józef Kucharz:[/b] O problemach medycznych ukazanych w malarstwie, grafice lub rzeźbie powstały wielotomowe opracowania. Nawet, jeżeli artysta nie sięgał specjalnie do tematyki medycznej, to przecież widział ludzi chorych, którzy w ten czy inny sposób go inspirowali.

[b]W czasach, kiedy większość dzieł powstawała na zamówienie, a ich bohaterowie byli idealizowani, ludzie chorzy chyba nieczęsto trafiali na płótno lub byli odtwarzani w kamieniu?[/b]

Nie dotyczyło to tzw. scen rodzajowych. Można na nich zobaczyć na przykład wędrowca, kupca, żebraka z widocznymi bliznami po ranach, zmianami skórnymi, źle zrośniętymi kośćmi i w związku z tym zniekształconymi kończynami oraz wieloma innymi dowodami aktualnej lub przebytej choroby. Co więcej, często temat obrazu zmuszał jego twórcę do szukania chorych modeli. Jak bowiem przedstawić umierającego św. Łazarza, Jezusa uzdrawiającego trędowatych, święte opiekujące się chorymi, rannych po bitwie? Często pokazywano ich w towarzystwie św. Damiana, patrona medycyny, trzymającego atrybut swojego zawodu: naczynie do oglądania moczu, co było uznaną metodą diagnostyczną. W otoczeniu chorych pojawiał się też reprezentujący farmację św. Kosma z wiązanką ziół lub moździerzem do ich ucierania na leczniczy proszek.

[b]Niektórzy malarze czy rzeźbiarze zdawali się epatować chorobą w swoich dziełach. Którzy z nich najwierniej oddali objawy chorób i ułomności?[/b]

Długa jest lista dzieł sztuki, na których znajdujemy wyobrażenia wskazujące na chorobę. Wspomnę „Śpiącego Kupidyna" pędzla Michelangela Caravaggio, który wiernie oddaje obraz młodzieńczego zapalenia stawów, twardzinę układową widoczną na obrazie pracującego w Sewilli Bartolome'a Murillo. Szczególnie chętnie motyw ten wykorzystywała szkoła flamandzka i malarze niderlandzcy. Warto wymienić zmiany reumatoidalne uwidocznione w obrazach Jacoba Jordaensa („Rodzina malarza"), zespół nadruchomości stawów uwieczniony na płótnie przez Petera Paula Rubensa, zapalenie tętnicy skroniowej łatwe do rozpoznania na płótnie Jana van Eycka czy zniekształcenia rąk widoczne na obrazach Pietera Bruegela starszego. Kilka pozycji z podręcznika reumatologii można znaleźć na obrazie „Procesja ułomnych" Hieronymusa Boscha.

To tylko kilka przykładów z mojej specjalności. Z późniejszych twórców wspomnę obraz Antoine-Jeana Grosa „Napoleon wizytujący zadżumionych w Jaffie", portrety ludzi chorych psychicznie autorstwa Theodore'a Gericaulta i wiele innych. W Polsce ołtarz Wita Stwosza to swoisty katalog chorób, na które cierpieli XV-wieczni mieszczanie krakowscy. Już w latach międzywojennych dermatolog Franciszek Walter szczegółowo opisał wiele zmian skórnych postaci z ołtarza. Znaleźć tam można m.in. toczeń skórny, liczne rodzaje brodawek i włókniaków, a także raka podstawnokomórkowego skóry.

[b]Czy te podobizny chorych w dawnej sztuce mają jakąś wartość naukową?[/b]

Tak, i to bardzo dużą. Co do wielu chorób nie wiemy, kiedy pojawiły się w dziejach ludzkości i przy pomocy wszystkich dostępnych źródeł historycznych, w tym także ikonografii, próbujemy to ustalić.

[b]Czy tak było z kiłą, najprawdopodobniej pokazaną na ołtarzu Wita Stwosza?[/b]

Wiele kontrowersji budzi teza wspomnianego Franciszka Waltera wskazująca na cechy kiły wrodzonej – charakterystyczny siodełkowaty nos – u Judasza z ołtarza Wita Stwosza. Ołtarz powstał w 1477 roku, a więc przed odkryciem Ameryki przez Kolumba w 1492 roku. Mimo to wiele dowodów przemawia za tym, że kiła została przywieziona przez konkwistadorów kilka lat po odkryciu nowego kontynentu. Przypuszcza się, że była to krętkowica lam, świętych zwierząt Inków. Od zwierząt zarazili się kapłani, a od nich odkrywcy podbijający nowy ląd.

W pierwszych dziesięcioleciach po jej pojawieniu się w Europie kiła przebiegała bardzo gwałtownie i odznaczała się wielką śmiertelnością. Szerzyła się razem z wojnami i przemarszami wojsk, często zabijając więcej ludzi niż działania wojenne. To typowe dla nowych zakażeń, które spotykają organizmy nigdy nieznające wcześniej wywołującego je drobnoustroju. Z czasem krętek blady, drobnoustrój wywołujący chorobę – trochę się zmienił i kiła obecnie ma inny przebieg.

Trudno ocenić jednak, czy wygląd twarzy Judasza wystarcza na udowodnienie, iż przedstawia on osobę z kiła wrodzoną.

[b]Mówi się, że kiła to choroba artystów.[/b]

To chyba gruba przesada i niesprawiedliwość, choć faktem jest, że niektórzy twórcy chorowali na kiłę. Henri de ToulouseLautrec cierpiał na chondrodystrofię, ale zmarł na kiłę. Stanisław Wyspiański w ostatnich latach, cierpiąc na kiłowy wiąd rdzenia, malował, mając kredkę przymocowaną do palców, bo nie umiał już utrzymać jej w ręce.

[b]Dotknął pan ciekawego tematu: chory twórca.[/b]

Czytając utwory francuskiego pisarza Gérarda de Nervala, widzimy wspaniałe studium obłędu, który zakończył się śmiercią autora. Autoportrety Auguste'a Renoira ukazują go chorującego na reumatoidalne zapalenie stawów z wielkimi zniekształceniami rąk. Ciekawym przykładem jest również wpływ choroby na twórczość Paula Klee. Ten szwajcarski malarz i grafik chorował na twardzinę układową, ciężką chorobę tkanki łącznej m.in. zniekształcającą rysy twarzy i całe ciało. Przegląd jego obrazów powstałych w różnym czasie może sugerować, że zmiana jego własnego ciała łączyła się ze zmianą stylu malarstwa, które też jakby ulegało przemianom typowym dla chorych na twardzinę. Ale szczegółową analizę pozostawiam historykom sztuki.

[i]Prof. Eugeniusz Józef Kucharz jest kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Reumatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach [/i]

[b]Czy można mówić o silnych związkach medycyny i sztuki?[/b]

[b]Eugeniusz Józef Kucharz:[/b] O problemach medycznych ukazanych w malarstwie, grafice lub rzeźbie powstały wielotomowe opracowania. Nawet, jeżeli artysta nie sięgał specjalnie do tematyki medycznej, to przecież widział ludzi chorych, którzy w ten czy inny sposób go inspirowali.

Pozostało 94% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację