Ostatnie doniesienia powinny rozwiać wątpliwości co do tego, że przyjmowanie hormonów oznacza dla większości kobiet więcej szkody niż pożytku – twierdzą autorzy projektu Women’s Health Initiative. Wyniki ich badań zostały ogłoszone w amerykańskim San Antonio, gdzie odbyło się sympozjum poświęcone rakowi piersi.
Dobra wiadomość jest taka, że po zaprzestaniu terapii efekty uboczne znikają dość szybko. Już po dwóch latach zagrożenie chorobą jest podobne jak u kobiet, które nie łykały hormonów.
Wskazaniem do przyjmowania tabletek zawierających estrogen i progestagen są dolegliwości towarzyszące przekwitaniu. Panie skarżą się w tym czasie na uderzenia gorąca, bóle głowy i zaburzenia nastroju. Ale uważa się, że terapia może zapobiegać także poważnym zagrożeniom wynikającym z wygaśnięcia funkcji jajników, tj. chorobie serca czy osteoporozie.
Doniesienia dotyczące efektów ubocznych jej stosowania w postaci zagrożenia nowotworem pojawiały się już wcześniej. W odpowiedzi zwolennicy HTZ radzili, by była używana w jak najkrótszym czasie, w jak najniższych dawkach i tylko przez kobiety, które uskarżają się na poważne objawy menopauzy.
Dr Rowan Chlebowski z Harbor-UCLA Medical Center w Los Angeles, kierownik najnowszego badania, poddaje w wątpliwość nawet takie środki ostrożności. Sugeruje, aby kobiety w ogóle zrezygnowały z hormonów. – Jest dla mnie jasne, że spadek zachorowań na raka piersi, jaki miał miejsce w ostatnich latach, wynika głównie z tego, że miliony kobiet zrezygnowały z HTZ – twierdzi dr Chlebowski. Choć nie wszyscy zgadzają się z jego teorią (niektórzy twierdzą, że poprawa wskaźników zdrowia Amerykanek wynika z mniejszej ilości przeprowadzonych badań mammograficznych), to liczby mówią same za siebie.