Meduzy zamiast kotletów

Człowiek usadowił się na szczycie łańcucha pokarmowego, ale jeśli szybko nie zmieni swoich przyzwyczajeń żywieniowych, straci to uprzywilejowane miejsce, zrujnuje swój własny gatunek a nawet cały ekosystem planety.

Publikacja: 28.02.2010 00:02

Meduzy zamiast kotletów

Foto: Flickr

Problem polega na tym, że ludzie odławiają za dużo ryb, a rolnicy hodują za dużo bydła, zanieczyszczając w ten sposób wodę, glebę i atmosferę.

Według szacunków demografów, w roku 2050 Ziemię będzie zamieszkiwało dziewięć miliardów ludzi (obecnie jest nas ponad sześć miliardów). Według najnowszych danych FAO - Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa - światowa produkcja mięsa podwoi się w połowie bieżącego stulecia i osiągnie 463 miliony ton rocznie, aby zaspokoić światowe zapotrzebowanie na „kotlety".

W 1980 roku statystyczny Chińczyk zjadał 13,7 kg mięsa; minęły niespełna trzy dekady i spożywa teraz 59,5 kg. Statystyczny mieszkaniec tak zwanych krajów rozwiniętych spożywa rocznie ponad 80 kg. mięsa. Podobny, kolosalny wzrost dotyczy mleka i jego przetworów. Współczesne rolnictwo produkuje 4600 kilokalorii na dzień na mieszkańca. Jest to dużo więcej niż potrzeba aby wyżywić sześć miliardów ludzi. - Jednak z tych statystycznych 4600 kilokalorii, 800 traconych jest jeszcze „na polu", zanim dotrą do konsumenta (choroby, owady, magazynowanie); 1500 przeznaczonych jest na wyżywienie zwierząt (z czego odzyskiwanych jest i trafia na talerze 500); kolejnych 800 jest marnotrawionych w krajach bogatych - wyjaśnia dr Herve Guyomard, dyrektor do spraw rolnictwa we francuskim INRA - Institut National de la Recherche Agronomique.

Poza tym, hodowla zwierząt kosztuje naszą planetą bardzo dużo. Na przykład, przy tej produkcji zużywa się 8 proc. światowych zapasów słodkiej wody, do atmosfery przenika 18 proc. dwutlenku węgla (więcej niż z powodu transportowej działalności człowieka) i 37 proc. metanu. Co więcej, podstawowe źródło białka jakim jest mięso, jest wysoce nieopłacalne: potrzeba trzech kalorii roślinnych do wyprodukowania jednej kalorii w przypadku drobiu, siedmiu w przypadku wieprzowiny i dziewięciu w przypadku wołowiny. Według World Ressources Institute, w ten sposób, 37 proc. światowej produkcji zboża służy do żywienia zwierząt hodowlanych, zaś w krajach rozwiniętych nawet 56 proc.

W morzach i oceanach, niestety, nie jest lepiej. Specjaliści alarmują, że oceanów nie można już dłużej traktować jako awaryjnego i niewyczerpanego źródła pożywienia. - Jeżeli sytuacja szybko się nie zmieni, morza i oceany będą pozbawione ryb. Liczba statków rybackich jest dwu a nawet trzykrotnie zbyt duża w stosunku do możliwości regeneracyjnych oceanów. Jeżeli będziemy łowili w takim tempie jak dotychczas, nie tylko tuńczyk i dorsz ale wszystkie obecnie łowione gatunki ryb sczezną około 2050 roku - uważa dr dr Calman Levy, dyrektor Instytutu Badań na rzecz Rozwoju.

Rozwiązania problemu nie stanowi także farmy morskie. Do wyhodowania jednego kilograma łososia trzeba czterech kilogramów sardynek ; wyhodowanie kilograma tuńczyka wymaga poświęcenia 14 kg ryb. Nie wspominając o tym, że morskie farmy bardzo zanieczyszczają wodę.

- Człowiek będzie się musiał nauczyć korzystać z innych ogniw łańcucha pokarmowego, ponieważ nie będzie drobiu, wieprzowiny, wołowiny, ryb, a do jedzenia pozostaną owady - ze zwierząt lądowych i meduzy oraz plankton - z fauny morskiej - ostrzega Garry Leape z Pew Environment Group.

Nauka
Dlaczego koty są rude? Naukowcy w końcu rozwiązali zagadkę DNA
Materiał Partnera
Czy jest pan/pani za…? Oto, jak sposób zadawania pytań wpływa na odpowiedzi
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono
Nauka
Przełomowe odkrycie naukowców dotyczące szpaków. Podważa wcześniejsze twierdzenia