Szwajcarscy badacze z Ecole Polytechnique Federal w Zurychu poddali analizie 10 tys. obserwacji o stanie 30 lodowców. Obserwacji dokonywano w stacjach meteorologicznych w ciągu ostatnich 100 lat. W swoim studium szwajcarscy badacze uwzględnili również stare fotografie ukazujące topografię terenu. Na tej podstawie doszli do wniosku, że prądy oceaniczne północnego Atlantyku – Oscylacja Północnego Atlantyku (NAO) – są zabójcze dla alpejskich lodowców. NAO to cykliczne zmiany zachodzące na wielką skalę w oceanie i atmosferze. Wpływają na to, że temperatura powierzchni oceanu rośnie lub spada.
– Lodowce reagują nie tylko na globalne ocieplenie spowodowane wzrostem zawartości w atmosferze gazów cieplarnianych, metanu i dwutlenku węgla. Lodowce są wrażliwe także na lokalne, naturalne zmiany temperatury. Właśnie takie zmiany zachodzą pod wpływem NAO. Ocenia się, że za połowę wahnięć rozmiarów lodowców odpowiada globalne ocieplenie wywołane działalnością człowieka (przemysł, hodowla, transport itd.), ale drugą połowę tych zmian wywołują atlantyckie prądy – wyjaśnia glacjolog, prof. Martin Funk kierujący badaniami.
Uczestniczący w badaniach dr Matthias Huss nie jest optymistą, jeśli chodzi o przyszłość alpejskich lodowców. Uważa, że są one skazane na powolną, ale nieodwołalną zagładę. – Lodowce alpejskie cofają nią regularnie i niepowstrzymanie od 1850 roku. Spowodowali to ludzie, a prądy oceaniczne tylko przyspieszają ten proces. Fenomen ten znajduje się obecnie w swoim maksimum, nic już nie powstrzyma zagłady większych i mniejszych alpejskich lodowców – uważa szwajcarski uczony.
Naukowcy z Zurychu podkreślają, że NAO jest zjawiskiem cyklicznym, dlatego w nadchodzących latach topnienie lodowców może zwolnić, ale nie ustanie, jedynie odsunie w czasie ostateczną zagładę.
Klimatolodzy prognozują, że średnia temperatura na Ziemi wzrośnie w ciągu XXI stulecia od 2 do 6 st. C. Dla małych lodowców oznacza to zagładę już za mniej więcej 40 lat, natomiast największe mają szansę przetrwać do końca stulecia. – Szwajcarskie lodowce tracą rocznie 1 kilometr sześcienny objętości. Ogółem pozostało ich jeszcze około 60 kilometrów sześciennych. Łatwo sobie obliczyć, kiedy nastąpi koniec – mówi prof. Martin Funk.