To może być początek końca największej katastrofy ekologicznej, jaka dotknęła Stanów Zjednoczonych. – Jestem podekscytowany, widząc, że ropa nie wycieka już do Zatoki Meksykańskiej – powiedział Kent Wells, wiceprezes koncernu BP ds. wydobycia i produkcji. Zaznaczył jednak, że to dopiero pierwsza, testowa faza operacji.
Dobrą wiadomość z ulgą przyjął Biały Dom. Prezydent Obama przestrzegł jednak opinię publiczną przed przedwczesnym świętowaniem pełnego sukcesu.
Uszczelnienie miejsca wycieku powiodło się dopiero za ósmą próbą. Tym razem za pomocą 70-tonowej stalowej kopuły opuszczonej na dno zatoki. Na głębokość 1,6 km opuściły ją podwodne roboty.
Nie oznacza to jeszcze rozwiązania problemu. Inżynierowie nawiercają kolejne dwa szyby w dnie, przez które wpompowane będą muł i i cement. Ta plomba ma całkowicie zatrzymać wyciek z uszkodzonego odwiertu. BP ma nadzieję, że dzięki tym działaniom uda się powstrzymać wyciek, który przed instalacją kopuły szacowany był na 5,5 do 9,5 mln litrów ropy dziennie. Inżynierowie chcą także sprawdzić, czy ujście ropy ze złoża położone ok. 4 km poniżej morskiego dna zostało uszkodzone podczas wybuchu platformy wiertniczej Deepwater Horizon 20 kwietnia.
Do poniedziałku specjaliści będą monitorowali ciśnienie pod stalową kopułą. Zbyt niskie oznaczać będzie, że ropa znajduje ujście i wycieka w innym miejscu. Wzrost będzie świadczył o szczelności systemu.