Większość Amerykanów (85 proc.) przyznaje się do uprawiania miłości przed zawarciem małżeństwa. Wierzą, że w ten sposób sprawdzą, czy łączy ich z partnerem chemia seksualna. Zdaniem wielu to ona jest kluczem do udanego związku.

Z najnowszych ustaleń naukowców wynika, że pośpiech w przeprowadzeniu tej „weryfikacji” nie jest wskazany. Szybkie pójście ze sobą do łóżka wiąże się z odczuwaniem mniejszej satysfakcji z małżeństwa – dowiedli psycholodzy z Brigham Young University w Utah. Z kolei zwlekanie z tym zwiększa szanse na związek, w którym partnerzy będą potrafili się ze sobą komunikować, cieszyć się poczuciem stabilności oraz oczywiście seksem.

Do takiego wniosku prowadzą badania przeprowadzone z udziałem ponad tysiąca par. Uczeni podzielili ich na trzy grupy. Kryterium przynależności do nich wynikało z momentu rozpoczęcia współżycia seksualnego: do miesiąca po poznaniu, do dwóch lat po poznaniu, po ślubie. Udzielone odpowiedzi dały podstawę do wysunięcia tezy o szkodliwości szybkiego seksu.

– Życie intymne jest ważne. Ale nie jest jedyną ważną rzeczą w małżeństwie – komentuje Dean M. Busby, współautor badań. – Można mieć przecież wspaniały seks z osobą, która pod względem osobowościowym do nas nie pasuje.