Penetrowały już Bajkał, filmowały wraki "Titanica" i "Bismarcka". Niewielkie pojazdy Mir tym razem zanurzą się w wodach Jeziora Genewskiego. Cel – ekologia. Mają przeanalizować osady na dnie, sprawdzić poziom zanieczyszczeń, temperaturę wody na różnych głębokościach.

O planach trzymiesięcznej ekspedycji batyskafów Mir 1 i Mir 2 poinformował Lionel Pousaz, rzecznik Federalnej Politechniki w Lozannie. Ostateczne testy pojazdów na tym akwenie przeprowadzono we wtorek. Środa miała być pierwszym dniem normalnych działań.

Jezioro Genewskie, w porównaniu z poprzednimi miejscami zanurzeń rosyjskich batyskafów, wydaje się akwenem niewymagającym. Urządzenia te wytrzymują ciśnienie panujące na głębokości 6 tys. metrów. Wyprawa na wrak "Titanica" wymagała zanurzenia na głębokość prawie 4 tys. metrów. Tymczasem maksymalna głębokość, na jaką zanurzą się tym razem, nie przekracza 300 – 310 metrów. Mające ok. 580 km kwadratowych powierzchni Jezioro Genewskie jest też spokojniejsze na powierzchni, co ułatwi obsługę zespołowi wspomagającemu prace batyskafów.

Głównym celem badań ma być sprawdzenie osadów na dnie jeziora. Batyskafy pobiorą próbki bakterii żyjących w głębinach. – Te bakterie są żywym wskaźnikiem zanieczyszczeń – tłumaczy Pousaz.