Z taką hipotezą wystąpił prof. Jan Zalasiewicz, geolog z Uniwersytetu w Leicester.
Geologia naszej planety dowodzi, że masowe wymieranie gatunków jest zjawiskiem cyklicznym. Miało miejsce już sześciokrotnie: 438, 367, 250, 213 i 65 milionów lat temu. Za każdym razem wystarczyły do tego powody naturalne: uderzenie meteorytu, intensywne wybuchy wulkanów, drastyczna zmiana składu chemicznego wody, itp.
Kto po nas?
Obecnie na warunki naturalne też możemy liczyć – na przykład aktywność Słońca. W dodatku skutki działalności człowieka, rozwój cywilizacji, potencjały broni nuklearnej sprzyjają katastrofie ekologicznej, której skutkiem może być zagłada gatunku Homo sapiens.
Z naukowego punktu widzenia takiej ewentualności absolutnie nie można wykluczyć. Gdyby do tego doszło, co dalej, kto po nas? Takie pytanie stawia – i odpowiada na nie – prof. Jan Zalasiewicz.
Ostatnie masowe wymieranie gatunków miało miejsce ?65 mln lat temu, wyginęły wówczas m.in. dinozaury. Właśnie wtedy ich miejsce zajęły ssaki, które wówczas były jeszcze niewielkimi, mało zróżnicowanymi zwierzętami. Nic nie zapowiadało, że pojawią się mamuty, nosorożce, lwy czy niedźwiedzie.