Nietypowe żądanie lekarza to wynik obawy, że podczas usuwania guza dojdzie do uszkodzenia narządu głosu. Bardzo bała się tego również sama pacjentka — wokalistka Alama Kante, która zdecydowała się wytrzymać ból, byle mieć pewność, że operacja się uda.
Na szczęście zabieg powiódł się w całości. Guzy gruczołów przytarczycznych usunięto, a Kante zachowała głos. Operację w szpitalu Henri Mondor przeprowadzono w kwietniu tego roku, jednak główny anestezjolog i lekarz odpowiedzialny za przebieg leczenia — prof. Giles Dhonneur poinformował o niej dopiero w weekend.
Na stronie Alamy Kante można posłuchać jej piosenek i obejrzeć niektóre jej występy.
Pacjentka śpiewająca podczas operacji to zdarzenie niezwykłe. Pozwoliło jednak chirurgom na precyzyjne wycięcie chorych tkanek. Jeden nieostrożny ruch skalpela oznaczałby uszkodzenie strun głosowych i koniec kariery Kante. Jednak z drugiej strony — lekarze musieli oszczędzić kobiecie bólu. Zwykle tego rodzaju operacje przeprowadza się w znieczuleniu ogólnym. tym razem jednak pacjentka musiała pozostać przytomna. Dlatego zespół chirurgów zdecydował o podaniu miejscowego znieczulenia oraz... hipnozie.
- Ból podczas tego zabiegu byłby dla przytomnej osoby operowanej nie do zniesienia — mówi prof. Dhonneur gazecie „Le Figaro". — Tylko hipnoza pozwoliła jej przetrzymać do wszystko. Wprowadziliśmy ją w trans słowami hipnotyzera, a ona „odleciała" do Afryki. I zaczęła śpiewać. To było niesamowite.