Symboliczny zegar (Doomsday Clock) pokazujący stopień zagrożenia zniszczeniem ludzkości został „uruchomiony" w 1947 roku przez zarząd Bulletin of the Atomic Scientist — naukowców, którzy skonstruowali amerykańską bombę atomową. Początkowo ilustrował niebezpieczeństwo wystąpienia konfliktu nuklearnego. Później dodano również inne aspekty — zmiany klimatu orz postęp nowych technologii biologicznych i nanotechnologii. Pierwotnie ustawiono go na 23.53, ale dwa lata później przestawiono o cztery minuty do przodu — po teście bomby atomowej wykonanym przez ZSRR.
Ostatni raz zegar przestawiono w 2012 roku — o jedną minutę (na 23.55). Był to efekt negatywnej oceny rozprzestrzenia broni atomowej oraz stagnacji działań hamujących globalne ocieplenie.
Teraz 20 naukowców kolejny raz przesunęło wskazówki Zegara Zagłady w stronę północy — aż o dwie minuty. — Mówimy tu o zagładzie, o końcu cywilizacji jaką znamy — mówiła dyrektorka Bulletin of the Atomic Scientist Kennette Benedict podczas konferencji w Waszyngtonie. — Ryzyko globalnej katastrofy jest bardzo wysokie. Potrzebne są szybkie działania, aby to zagrożenie zmniejszyć.
Naukowcy uważają, że na ten wzrost zagrożenia wpływa konflikt na Ukrainie i zwiększanie napięcia między Rosją, a Stanami Zjednoczonymi i Europą. Problemem pozostaje brak kontroli nad arsenałem atomowym oraz — jak zwykle — globalne ocieplenie.
- Spalanie paliw kopalnych prowadzi do globalnego rozstroju klimatu. To nie ma nic wspólnego z polityką czy ideologią — mówił Richard Somerville, członek rady biuletynu, klimatolog ze Scripps Institution of Oceanography. — To wynika z praw fizyki, chemii i biologii. Te prawa nie podlegają negocjacji.