[b]Rz: Sejsmologia rozwija się prężnie, ale czy nie jest to wciąż dziedzina w powijakach?[/b]
[b]Witold Lenart:[/b] Jest. Dowiadujemy się coraz więcej szczegółów dotyczących zjawiska, którego istota znana jest niemal od początku XX wieku. Ruchy sejsmiczne mają wciąż tę samą, niezmienną naturę, powstają na styku poruszających się płyt tektonicznych. Może się wydawać, że ziemia jest stabilna, ale taka jest tylko jej powierzchnia, w głębi zaś dużo się dzieje. Coraz precyzyjniej rozpoznajemy te gorące strefy, znamy ich temperaturę, amplitudę drgań...
[b]I nic nie można zrobić, nie można przewidzieć zbliżających się wstrząsów?[/b]
Badacze też są tym rozczarowani. Owszem, możemy ze stuprocentową pewnością przewidzieć, że ziemia zatrzęsie się w Turcji, w Kalifornii w ciągu najbliższych 100 lat. Ale przecież nie o 100 lat chodzi, ale o tydzień. A to właśnie na razie przekracza możliwości badaczy.
[b]W takim razie, może lepiej ostrzegać na wyrost, nawet jeśli ostrzeżenie okaże się fałszywe?[/b]