Co łączy pisarza Juliusza Verne, Marka Twaina, aktora Jamesa Deana, Clarka Gable’a, wynalazcę Thomasa Edisona i muzyka, lidera zespołu Nirvana, Kurta Cobaina? Z pewnością talent i sukces, ale również choroba. Tak przynajmniej twierdzi prof. Michael Fitzgerald z Trinity College Dublin. Według niego wszyscy ci ludzie cierpieli z powodu zespołu nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD).
Rewelację tę ogłosił podczas corocznej konferencji Royal College of Psychiatry. – Te same geny, które wiążą się z występowaniem ADHD, są jednocześnie odpowiedzialne za skłonność do podejmowania ryzykownych zachowań – tłumaczy psychiatra. – Ich obecność może być źródłem destrukcyjnego stylu bycia i problemów, w tym wchodzenia w konflikt z prawem. Ale może również sprzyjać przełomowym dokonaniom w dziedzinie sztuki lub nauki.
Dzieje się tak dlatego, że choć osobom z ADHD generalnie trudno się skoncentrować, to w wąskim, interesującym ich obszarze wykazują się ponadprzeciętnym skupieniem. Tak jak Kurt Cobain, który podczas komponowania muzyki ujawniał zdumiewającą umiejętność koncentracji. W rezultacie był twórcą największych przebojów zespołu Nirvana, które zajmowały wysokie miejsca na listach przebojów. Niestety, jego historia potwierdza diagnozę Fitzgeralda. W 1994 roku muzyk popełnił samobójstwo.
ADHD nie gwarantuje jednak posiadania wielkiego talentu – zaznacza psychiatra. Zwłaszcza gdy zaburzenie jest silne. Pozytywne korzyści w postaci ponadprzeciętnych zdolności kreatywnych towarzyszą właściwie tylko łagodnej postaci zespołu nadpobudliwości psychoruchowej.
Zgadza się z tym prof. Barbara Sahakian, psycholog kliniczny ze Addenbrooke’s Hospital w Cambridge. – Bardziej poważna wersja tego zaburzenia może być dla chorego człowieka wyniszczająca – przyznaje.