Reklama

Auto na godziny

Nie miej nic na własność, miej wszystko – taką myślą kieruje się Scott Griffith, założyciel serwisu Zipcar Car-Sharing

Publikacja: 14.05.2008 02:06

Auto na godziny

Foto: AP

To rewolucja w myśleniu o samochodach i ekologii. Podczas gdy wiele firm stara się, często na siłę, przyzwyczaić do ekologicznego myślenia, Griffith daje nam gotowe rozwiązanie – twierdzi na łamach miesięcznika „Fast Company” Alex Frankel.

Ostatnie dziesięć lat Scott Griffith spędził, wymyślając sposób, jak funkcjonować bez własnego auta. Dzisiaj do jego serwisu należy 180 tys. stałych członków, którzy płacą abonament średnio w wysokości 50 dol. rocznie, a firma osiągnie w tym roku prawdopodobnie 100 milionów dol. zysku.

Wszystko działa na zasadzie francuskiego systemu wypożyczania rowerów Velib czy publicznych rowerów w Amsterdamie. To system czasowego wypożyczania samochodów (na przykład na dwie, trzy godziny).

W zeszłym roku firma Griffitha połączyła się z inną funkcjonującą na tej samej zasadzie – Flexcar. Dzisiaj działa w 50 dużych miastach USA, Kanady i Wielkiej Brytanii. Z serwisu Zipcar korzysta już blisko 2 miliony ludzi. W Stanach serwis kieruje swoje usługi głównie do studentów, działa więc na ponad 70 kampusach uniwersyteckich, ale zipcars są dostępne dla każdego.

Mając telefon komórkowy wyposażony w GPS (ostatnio wystarczy nawet telefon umożliwiający połączenie z Internetem, a wkrótce wystarczy tylko SMS) – można znaleźć auto, które jest najbliżej. Następnie trzeba zrobić rezerwację, skorzystać z samochodu (który jest już ubezpieczony i zatankowany), a na koniec odstawić go na miejsce, skąd został wypożyczony.

Reklama
Reklama

Koszt, w który wliczone są cena benzyny i ubezpieczenie, zaczyna się od zaledwie 9 dolarów.

Zasługi tego projektu dla ochrony środowiska naturalnego już teraz są policzalne. Jeden wypożyczany samochód przekłada się, według obliczeń Zipcar, na sześć samochodów użytkowanych w normalny sposób. W czym tkwi sekret? Używamy samochodu tylko wtedy, kiedy jest nam naprawdę potrzebny. Członkowie serwisu dwa razy częściej korzystają ze środków transportu publicznego. Częściej idą na piechotę, by załatwić swoje sprawy. Chętniej też korzystają z rowerów. Firma twierdzi, że 40 proc. członków serwisu pozbyło się już swoich samochodów lub zrezygnowało z planów zakupu własnego auta.

Tradycyjne wypożyczalnie samochodów, jak Hertz, poczuły się zagrożone i również proponują udostępnianie swoich aut na godziny. Usługa jest jednak droższa, a formalności dłuższe i bardziej skomplikowane. Pobierają też dodatkową opłatę za ubezpieczenie samochodu.

To rewolucja w myśleniu o samochodach i ekologii. Podczas gdy wiele firm stara się, często na siłę, przyzwyczaić do ekologicznego myślenia, Griffith daje nam gotowe rozwiązanie – twierdzi na łamach miesięcznika „Fast Company” Alex Frankel.

Ostatnie dziesięć lat Scott Griffith spędził, wymyślając sposób, jak funkcjonować bez własnego auta. Dzisiaj do jego serwisu należy 180 tys. stałych członków, którzy płacą abonament średnio w wysokości 50 dol. rocznie, a firma osiągnie w tym roku prawdopodobnie 100 milionów dol. zysku.

Reklama
Materiał Partnera
Od nikotyny po alzheimera. Nowy model receptorów może zmienić badania nad mózgiem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Partnera
Pierwszy kryzys gospodarczy w Polsce. Co zbudowało i pogrzebało państwo Piastów?
Nauka
Naukowcy „przebudzili" prastare mikroby z wiecznej zmarzliny. Po co to zrobili?
Materiał Partnera
Zanim AI trafi do lekarza. Naukowcy tworzą narzędzie do oceny medycznych algorytmów
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Nauka
Oto laureaci Nagrody Nobla z chemii za 2025 rok
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama