Mówi, że jego drugą ojczyzną jest język francuski. Pierwszą stała się Ameryka Środkowa. Tam szuka tematów powieści, dzięki którym czytelnik poznaje i docenia Innego – jego wierzenia i obyczaje.
„Jestem Indianinem – napisał o sobie Le Clézio. – Nie wiedziałem o tym, dopóki nie spotkałem Indian. Teraz wiem. Nie jestem może bardzo dobrym Indianinem. Nie umiem uprawiać kukurydzy, nie potrafiłbym wydłubać pirogi. Peyotl nie ma na mnie wielkiego oddziaływania. Ale jeśli chodzi o resztę, o sposób chodzenia i mówienia, okazywania miłości i odczuwania strachu, to mogę powiedzieć, że kiedy zetknąłem się z indiańskimi ludami, ja, który nie myślałem, że mam jakąś rodzinę, poczułem nagle, że posiadam tysiące ojców, braci i żon”.
[srodtytul]W dżungli Panamy[/srodtytul]
Urodził się w 1940 r. w Nicei, jego przodkowie pochodzili z Bretanii i Anglii. Gdy miał osiem lat, rodzina przeniosła się do Nigerii, gdzie wcześniej ojciec pisarza pracował jako lekarz. Dzieciństwo upłynęło mu na podróżach, m.in. do Maroka i Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnie stąd wzięła się jego późniejsza namiętność do wojaży.
Należy do najczęściej tłumaczonych autorów francuskich. Debiutował, mając 23 lata, powieścią „Protokół”, za którą otrzymał Prix Renaudot. Poruszył w niej po raz pierwszy jeden ze swych wielkich tematów – rozdarcie pomiędzy utartymi, powszechnie akceptowanymi sposobami rozumowania a skrajnych stanów umysłu. Krytyka porównywała go do Camusa. W 1970 r. wyruszył do Panamy, gdzie, mieszkając w dżungli, poznał życie tubylców.