Zachorowania w Meksyku i USA wywołała nieznana dotąd odmiana wirusa grypy, który ma „potencjał wywołania pandemii” – powiedziała dr Margaret Chan, dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Pierwsze informacje o ofiarach śmiertelnych w Meksyku są nietypowe: grypa zaatakowała przede wszystkim osoby młode i silne – w wieku od 20 do 40 lat. Zwykła grypa jest zaś najgroźniejsza dla dzieci i osób starszych, ze słabszym układem odpornościowym. To bardzo niepokojące, ponieważ tak samo było w przypadku największej epidemii grypy – tzw. hiszpanki, która w latach 1918 – 1919 pochłonęła około 40 mln ofiar.
Z informacji amerykańskiego Centers for Disease Control and Prevention (CDC) wynika, że świńska grypa jest bardziej zabójcza. Grypa sezonowa powoduje śmierć mniej niż 1 proc. zainfekowanych. Hiszpanka zabiła około 2,5 – 5 proc. wszystkich chorych. Świńska grypa już spowodowała zgon ponad 7 proc. zdiagnozowanych pacjentów. Do tego znacznie szybciej się rozprzestrzenia – to skutek powszechnych podróży lotniczych i rozwiniętej turystyki w Meksyku.
Dlaczego wirus świńskiej grypy jest tak niebezpieczny, gorszy nawet od słynnej ptasiej grypy (H5N1)? Badania próbek pobranych od chorych ludzi dały na to odpowiedź. Wirus, należący do odmiany H1N1 (taki sam spowodował pandemię hiszpanki), ma geny pochodzące z kilku innych szczepów. Jak wyjaśnia Anne Schuchat z CDC, geny te pochodzą od wirusów grypy atakujących amerykańskie i europejskie świnie, azjatyckie ptaki i wreszcie ludzi. Obecne na jego powierzchni białko H (hemaglutynina) pozwalające mu wnikać do komórek nie występowało dotąd w takiej formie u wirusów groźnych dla człowieka – uważa Schuchat.
Do wymieszania się genów różnych odmian wirusów doszło w jednym organizmie. Naukowcy już wcześniej się spodziewali, że rolę „miksera” mogą odegrać świnie, sądzili jednak, iż zmutuje wirus ptasiej grypy. Właśnie takiego przetasowania genów najbardziej obawiali się eksperci zapowiadający nową pandemię.
– Ten wirus już przeskakuje z człowieka na człowieka. Jest za późno na zamknięcie epidemii na ograniczonym obszarze – przyznał Richard Besser, szef CDC. Pewną nadzieję daje to, że w USA nie zmarł dotąd żaden pacjent zakażony groźnym wirusem. To może być efekt lepszej opieki medycznej albo zmian w materiale genetycznym zarazków – tego naukowcy jeszcze nie wiedzą.