– Afrodyzjaki są wykorzystywane od tysiącleci na całym świecie. Ale dotąd nauka niewystarczająco zajmowała się wyjaśnianiem mechanizmów ich działania – twierdzi prof. Massimo Marcone z Wydziału Nauk o Żywieniu kanadyjskiego Uniwersytetu Guelph. Jego zespół przeanalizował wcześniejsze wyniki badań z udziałem ludzi nad najczęściej stosowanymi naturalnymi afrodyzjakami.
Rezultaty opublikuje wkrótce „Food Research International". – Nasze badania są najdokładniejszymi z dotąd przeprowadzonych. Niczego podobnego wcześniej nie zrobiono – podkreśla John Melnyk, jeden ze współautorów analizy.
Dlaczego nie viagra
Naukowcy prześledzili setki raportów poświęconych afrodyzjakom i temu czy – i jak – działają. Sprawdzano zarówno efekty fizjologiczne, jak i psychologiczne.
Kanadyjczycy pominęli jednak popularne pigułki na zaburzenia erekcji – w tym m. in. viagrę, levitrę i cialis. Dlaczego? Bo to nie są afrodyzjaki, lecz leki. Nie podnoszą one libido i nie powinno się ich stosować w przypadku niedostatecznego pożądania. – Jest ogromne zainteresowanie naturalnymi produktami, które poprawiają życie seksualne bez negatywnych skutków ubocznych – tłumaczy Melnyk. – Oprócz tego leki mogą wywoływać bóle głowy, mięśni, zaburzać widzenie. Mogą wejść w niekorzystne interakcje z innymi lekami. Nie podnoszą również libido, a zatem nie pomogą osobom z niskim popędem płciowym.
Żaba nie pomaga
Jak zatem wygląda ranking naturalnych afrodyzjaków? Najpierw ostrzeżenie: stosowanie niektórych substancji uznawanych za skuteczne afrodyzjaki przez medycynę ludową może być niebezpieczne. „Trzymajcie się z daleka od hiszpańskiej muchy i wyciągu z toksycznej wydzieliny ropuch" – ostrzegają naukowcy. „Hiszpańska mucha" ma w swoim składzie związek chemiczny o nazwie kantarydyna (wydzielany przez pewien gatunek chrząszcza). Ma on silne działanie drażniące powodujące m.in. przekrwienie narządów płciowych, co ma dawać efekt pobudzenia. Może jednak powodować nieprzyjemne powikłania, a w przypadku przedawkowania nawet śmierć.