O ile jego działanie jest widoczne u embrionów, o tyle u osób dorosłych znajduje się w stanie uśpienia. Do pobudzenia procesu odnowy potrzeba niewielkiego białka. Pod jego wpływem dochodzi do przekształcenia komórek prekursorowych osierdzia, zewnętrznej warstwy serca, w komórki mięśnia sercowego. Mogą one się łączyć ze zdrową tkanką i w ten sposób uleczyć narząd po zawale.
Naukowcom po raz pierwszy udało się dokonać czegoś podobnego. Na razie jedynie u myszy, ale tym samym pojawiła się nadzieja, że pewnego dnia będzie to możliwe także u człowieka. O sukcesie autorstwa uczonych z University College London informuje magazyn „Nature".
– To przełomowe badanie – ocenia prof. Jeremy Pearson z British Heart Foundation. – Dowodzi, że serce posiada komórki, które poddane odpowiedniej stymulacji mogą zregenerować uszkodzony organ.
Głównemu autorowi pracy prof. Paulowi Rileyowi marzy się, by pewnego dnia osoby zagrożone zawałem łykały pigułkę, dzięki której uda się uruchomić proces naprawy serca. Nowo powstałe komórki zespalałyby się ze zdrową tkanką, a pacjent wracałby do zdrowia.
Kluczową rolę w tym mechanizmie odgrywa peptyd Tbeta4. Właściwości regeneracyjne tej cząsteczki znane były naukowcom wcześniej.