Naukowcy z Uniwersytetu w Illinois pod przewodnictwem Johna Rogersa opracowali elektroniczny tatuaż, który można nadrukować bezpośrednio na skórę - tworząc w ten sposób coś w rodzaju "elektroniki naskórka". Tatuaż ten zbiera informacje na temat częstości akcji serca, temperatury, nawodnienia, umieszczony przy ranie, na przykład pooperacyjnej - kontroluje jej gojenie.
Zespół Rogersa już wcześniej opracował podobny tatuaż, ale był on naklejany na skórę i można go było łatwo zmyć. - To była odpowiednia metoda w warunkach normalnego codziennego życia, ale jeśli ktoś chciał popływać albo wziąć prysznic - tatuaż znikał - mówi Rogers.
Naukowcy opracowali więc technikę drukowania obwodów bezpośrednio na ludzkiej skórze, niczym stempel. Można go jeszcze pokryć opatrunkiem w sprayu, który dodatkowo zabezpieczy skomplikowany układ elektroniczny.
Składa się on z ultracienkich przewodów tworzących standardowy komputer - z elektrodami, czujnikami, macierzą i systemem komunikacji bezprzewodowej, ale utworzony jest z elastycznych przewodów wężowych, które łatwo dopasowują się do ruchów ciała i struktury skóry. Jest też 30 razy cieńszy niż standardowy układ.
Główną ideą pomysłu Robertsa i jego zespołu było stosowanie takich tatuaży w monitorowaniu gojenia się ran pooperacyjnych. Umieszczenie ich blisko rany przed opuszczeniem szpitala przez pacjenta, pozwoliłoby lekarzom na zdalne śledzenie procesu gojenia.