Głowę Henryka IV Burbona, zasztyletowanego w 1610 roku, trzy lata temu zidentyfikowali naukowcy z Hopital Raymond Poincare w Garches. 19-osobowym zespołem specjalistów medycyny sądowej kierował prof. Philippe Charlier. Wyniki badań opublikował „British Medical Journal”.
Króla pochowano w Bazylice Saint Denis. Podczas rewolucji francuskiej grobowce w świątyni splądrowano, szczątki wrzucono do wspólnej mogiły. Głowa Henryka została odcięta od tułowia, trafiała do kolekcjonerów osobliwości.
– Wyniki byłyby bardziej przekonujące, gdyby zbadano DNA monarchy – skomentował wnioski francuskich naukowców prof. Frank Ruechli z Uniwersytetu w Zurychu.
Postulat ten został spełniony, porównano DNA z głowy Henryka IV i z plamy krwi (zachowanej na chusteczce) zgilotynowanego Ludwika XVI. Obaj pochodzili z dynastii Burbonów. Naukowcy odkryli ich rzadką genetyczną cechę, uznano, że tożsamość obu monarchów została ponownie potwierdzona.
Ale teraz zakwestionował ją prof. Jean-Jacques Cassiman, genetyk z Uniwersytetu w Leuven w Belgii. Nie znalazł on w profilu genetycznym głowy (Henryk) i krwi (Ludwik) chromosomu Y, przekazywanego w linii męskiej, charakterystycznego dla Burbonów, obecnego u żyjących członków rodu.