Są tacy, którym dawanie dobrych rad jest jak rzucanie grochem o ścianę, nawet jeśli dotyczą ich zdrowia i życia. Są nieczuli na perswazję, argumenty i opinie autorytetów, wiosną ugniatają kanapy i fotele, podobnie jak robili to zimą. Za nic mają dobrotliwe napominanie Światowej Organizacji Zdrowia rekomendującej wszystkim dorosłym, zdolnym do noszenia broni i już w wieku emerytalnym, 150 minut tygodniowo umiarkowanej aktywności fizycznej albo 75 minut aktywności w pocie czoła.
Jednak bardzo wielu ludziom, którzy nawet nie słyszeli o tej rekomendacji, taki „osiadły" tryb życia najzwyczajniej w świecie zaczyna doskwierać, gdy słonko zaczyna dogrzewać.
Dla nich dodatkową motywacją do wiosennego puszczania się biegiem przed siebie będą wyniki badań przeprowadzonych przez australijskich naukowców z Uniwersytetu Jamesa Cooka w Townsville. Przez sześć lat monitorowali oni grupę 204 542 osób, które przeżyły już 45 wiosen. Okazało się, że nie wszyscy mają szansę na podobną liczbę kolejnych, przy czym – jak wykazały badania – od nich samych zależy, czy tę szansę pomniejszają czy powiększają.
Monitorowaną grupę podzielono na trzy sekcje: „osiadłych", umiarkowanie ruchliwych – na przykład pływających, oraz pełnych wigoru zapaleńców regularnie biegających, grających w tenisa, uprawiających aerobik itp.
No i okazało się, że w porównaniu z sekcją „osiadłych" w sekcji umiarkowanie ruchliwych ryzyko przedwczesnego zgonu jest mniejsze o 9 proc., natomiast w grupie bardzo ruchliwych mniejsze o 13 proc. Monitorowana grupa jest na tyle duża, że nie może być mowy o pomyłce, przekłamaniu, nieścisłości, dużym marginesie błędu.