Pomysł przeforsowała firma nuTonomy. Na razie dysponuje sześcioma pojazdami mogącymi jeździć bez kierowcy. Zmodyfikowane auta: Mitsubishi i-Miev oraz Renault Zoe, będą poruszać się na niewielkim obszarze i zatrzymywać się w specjalnych strefach. Porozumienie z Urzędem Transportu Drogowego podpisano na początku tego roku.
Firmę nuTonomy założyli pracownicy amerykańskiego Massachusetts Insitute of Technology. Karl Iagnemma i Emilio Frazzoli pracowali wcześniej nad autonomicznymi samochodami dla Pentagonu. – Singapur jest doskonałym miejscem do testów, bo kierowcy skrupulatnie przestrzegają tu przepisów – mówi Iagnemma. Ruch autonomicznych samochodów ograniczono do dzielnicy one-north. Ma ok. 6,5 km kw., mieści firmy biotechnologiczne i informatyczne.
Aby skorzystać z jazdy automatyczną taksówką, trzeba otrzymać zaproszenie od firmy. Na liście jest kilkadziesiąt osób. Zalety? Za przejazd nie trzeba płacić. Wady? W taksówce za kierownicą będzie siedział człowiek (władze miasta nie mają zaufania do elektroniki), a obok niego... inżynier. Ten zaś ma nie tylko sprawdzać działanie urządzeń pokładowych, ale również notować odczucia pasażera.
– Nie wiemy, czy spodoba to się zwykłym ludziom. Chcemy wiedzieć, czy zadowolonych będzie 3 czy 30 proc. – mówi Iagnemma.
Każde auto jest wyposażone w sześć czujników radarowych omiatających teren dookoła pojazdu. Na desce rozdzielczej są jeszcze dwie kamery – badają ruch przed maską i „patrzą" na światła na skrzyżowaniach.