Do wskazanej daty obowiązywała zasada, że na czynności przekraczające zakres zwykłego zarządu majątkiem wspólnym jednego z małżonków konieczna jest wyraźna zgoda drugiej strony. Brak zgody powodował nieważności umowy, a to oznacza, że należności z niej wynikające nie mogą być egzekwowane.
Przed 2005 r. nie było żadnego przepisu, który by definiował czynności zwykłego zarządu i przekraczające zakres zwykłego zarządu (w tej chwili w ogóle nie ma takiego podziału), choć ich rozróżnienie miało zasadnicze znaczenie nie tylko dla małżonków, ale przede wszystkim dla ich kontrahentów i wierzycieli. W praktyce, w razie sporu, decydował o tym sąd i w orzecznictwie sądowym należało szukać wskazówek pozwalających na „delimitację” tych dwóch rodzajów czynności. Takie rozróżnienie poszczególnych czynności często nastręczało duże problemy, stąd zmiana przepisów.
[srodtytul]Zwykły, czyli jaki[/srodtytul]
Tak więc do zakresu zwykłego zarządu zaliczało się tradycyjnie zwykłe czynności związane z codzienną bieżącą eksploatacją rzeczy i utrzymaniem ich w stanie niepogorszonym. Obejmuje on także zbywanie (sprzedaż) ruchomości niemających szczególnego znaczenia oraz kupno ruchomości i nieruchomości, jeżeli nie wiąże się to z uszczuplaniem majątku, a także zawieranie umów kontraktacji, kredytowych, jeżeli pozostają z działalnością gospodarczą prowadzoną przez małżonków. Przyjmowało się, że im wyższa aktywność gospodarcza małżonków i związany z tym stopień zamożności, tym szerszy powinien być im przypisany zakres czynności zwykłego zarządu. Dlatego, czy w praktyce decyzję co do jakiegoś dobra uznać za wchodzącą w zakres zwykłego zarządu tym majątkiem, czy go przekraczającą, istotny jest rozmiar i charakter majątku wspólnego, stosunek wysokości zobowiązania w stosunku do wartości majątku wspólnego, doniosłość czynności z punktu widzenia społeczno-gospodarczego interesu rodziny, wreszcie wzgląd na tzw. bezpieczeństwo obrotu.
Jeśli jednak umowa nie przekraczała czynności zwykłego zarządu, a wierzyciel jednego z nich mógł (i może nadal) ściągnąć swą należność z majątku wspólnego, bez względu na to, czy drugi z małżonków zgodził się na zaciągnięcie zobowiązania przez męża czy żonę, a nawet gdy w ogóle o tym nie wiedział. Często dowiadywał się o długu dopiero w momencie wszczęcia egzekucji.