Na scenie korzysta pan z różnych gitar, czy preferuje instrument barytonowy, na którym nagrał pan ostatnie albumy?
Mam wiele różnych gitar, które zajmowały czołowe pozycje w moim repertuarze na przestrzeni lat. Każda z nich jest niemal jak różne zespoły, z różnymi możliwościami i swoimi mocnymi stronami. Tak naprawdę nie mam żadnych preferencji. Gitary są narzędziami służącymi do osiągnięcia efektu, o jaki mi chodzi. Niektóre instrumenty lepiej radzą sobie z jedną historią, inne lepiej opowiadają kolejną. Nowy instrument barytonowy z nylonowymi strunami pozwolił mi odnaleźć nowy muzyczny wszechświat ukryty w tym, jaki wcześniej poznałem.
Nowe utwory powstawały właśnie na tej gitarze barytonowej?
Jeśli chodzi o komponowanie, robię to prawie wyłącznie przy fortepianie i w większości tematów zawsze tak było. Fortepian jest tysiąc razy łatwiejszy niż gitara. Jeśli masz dobre pianino, które właśnie zostało nastrojone i zagrasz kilka dobrze brzmiących akordów z rzędu, ludzie pomyślą, że jesteś geniuszem! Osiągnięcie takiego efektu z gitarą może zająć nawet 20 lat. Gitara barytonowa pozwala mi uzyskać pewne brzmienia i harmonię, które w rzeczywistości są dość łatwe do zagrania na fortepianie, ale prawie niemożliwe na konwencjonalnej gitarze. Natomiast najtrudniejszą i najbardziej nieuchwytną częścią kompozycji jest melodia. Łatwo jest wymyślić kilka chwytliwych akordów i dobry rytm. Melodii nie da się określić w żaden sposób, który można by przełożyć z jednego instrumentu na inny. Poza tym łatwo jest być „melodyjnym” w pewnych obszarach muzycznych, jakie powszechnie znamy, ale bardzo trudno jest osiągnąć melodyczną głębię nadającą muzyce większe znaczenie.
Na nowej płycie znajdziemy pana starsze utwory brzmiące jednak zupełnie inaczej, jak pan to osiągnął?
Pierwszą płytą nagraną na gitarze barytonowej był album „One Quiet Night” i dzięki temu otworzył się przede mną zupełnie nowy świat. Udało mi się dotrzeć do brzmień i dźwięków, które różnią się od zwykłej gitary, ale to wymagało ode mnie zupełnie innego sposobu myślenia. Gitara barytonowa zawiera w sobie trzy dwustrunowe instrumenty, które znajdują się tuż obok siebie – dwie górne struny należą do altówki, dwie środkowe do skrzypiec i dwie dolne do wiolonczeli. Biorąc pod uwagę charakter gitary, oznacza to, że altowiolista gra głównie melodię, a skrzypkowie grają wyżej niż melodia, choć pełnią rolę akompaniamentu. Taki układ sugeruje, by pisać utwory na gitarę barytonową jak na kwartet smyczkowy. Z tego wynika bardziej klasyczne brzmienie gitary. Jednak nie byłem w stanie znaleźć odpowiednich nylonowych strun, które umożliwiłyby odpowiednie strojenie gitary barytonowej, aż do chwili rozpoczęcia trasy „Dream Box”. Kiedy je w końcu znalazłem i zastosowałem nowy rodzaj strojenia, poczułem, jakby w moim nowym wszechświecie otworzył się jeszcze inny wszechświat. Staram się zawsze podążać ścieżką sugerowaną przez nowe brzmienia. Jeśli mam zespół i jeden z muzyków jest w tym naprawdę dobry, ale nie aż tak dobry w czymś innym – napiszę dla tego zespołu muzykę, która będzie właśnie o tym opowiadać. To samo tyczy się instrumentów – nylonowy baryton lubi przebywać w komfortowej strefie. Podczas różnych prób odkryłem utwory, w których najlepiej się czułem grając je na barytonie.