Pandemia, jak każdy kryzys, zaowocowała kolejnym przyspieszeniem. Zmianom stara się dotrzymywać kroku grupa U2. Z zespołu ubogich kaznodziei rocka z Irlandii, którzy szukali Jezusa w jaskiniach hazardu w Las Vegas, przedzierzgnęli się w orędowników najnowszych technologii, komercjalizujących branżę muzyczną w postaci rezydencji.
Kosmiczne ceny
Irlandczycy związali się z guru nowoczesnej rozrywki Jamesem Dolanem, dyrektorem naczelnym Madison Square Garden na Manhattanie i właścicielem drużyny koszykówki New York Knicks. Dolan zbudował w Las Vegas kolejny kosmiczny obiekt, tym razem w kształcie kuli, stąd nazwa Sphere, do którego będą pielgrzymować poszukiwacze już nie tylko muzycznych wrażeń z całego świata. Na budowę hali widowiskowej o wysokości około stu metrów i szerokości blisko dwustu wydano 2,3 mld dolarów, ale nie jest to zwykła sala, lecz przestrzeń jak nigdy wcześniej nafaszerowana technologiami audiowizualnymi. Wnętrze to de facto wielki ekran jak nieboskłon, na którym można podziwiać sylwetę muzyka-giganta, nadlatujące helikoptery, wielką flagę czy pustynię.
Czytaj więcej
U2 opublikowało nowy singiel i wideo „Atomic City”, nagrany i poświęcony Las Vegas, gdzie zaplanowali koncerty w nowej, spektakularnej hali Sphere. 29 ich początek.
Wszystko to jest teraz częścią show U2, które w Las Vegas prezentuje cały album „Achtung Baby” oraz największe przeboje. Pod względem dźwięku koncert jest również wyjątkowy, ponieważ system audio zbudowany jest z ponad 150 tys. elementów, zaś fotele są wyposażone w indywidualny „wibrujący” system. Z miejscami stojącymi mieści się w Sphere „ledwie” 20 tysięcy widzów, jednak ceny biletów do 1500 dolarów pozwalają na rentowność. Jest też pula biletów za 267 dolarów, jednak 60 procent oferty dostępna była za ponad 300. Na chętnych nie narzekano: było milion zgłoszeń, ostatnio grupa dodała kilkanaście występów. Dlatego że do Las Vegas nie przyjeżdżają ludzie biedni, lecz spragnieni rozrywek i emocji, jakich nie znajdą nigdzie na świecie.
Cała konstrukcja biznesowa daje U2 możliwość zarobienia miliona dolarów za wieczór, wliczając w to sprzedaż pamiątek. Nie jest to tak dużo jak dawne wpływy za tournée „360 stopni”, szacowane na blisko 6 mln dolarów za show – koszty produkcji zespół ponosił jednak duże, teraz zaś wchodzi na scenę z instrumentami i mikrofonem, zaś reszta jest po stronie zarządców Sphere. O tym, że koncerty w Las Vegas mają przyszłość, przekonała wszystkich Adele. Właśnie skończyła zapisy na występy do czerwca w 2024 r. Na czarnym rynku za zabawę w pierwszym rzędzie trzeba zapłacić 5 tysięcy dolarów, zaś w ostatnim – 1100 dolarów.