Dąbrowski zagrał na trąbce Tomasza Stańki swoją muzykę z albumu „Individual Beings” (to sformułowanie zapożyczone z wywiadu Stańki), który w czerwcowej edycji magazynu „Down Beat” otrzymał najwyższą ocenę pięciu gwiazdek. Amerykański krytyk zauważył związek pomiędzy muzyką obu trębaczy i ich zamiłowanie do gry bez asekuracji. Zespół Dąbrowskiego nazwał „nieustraszonym” i właśnie tak muzycy zaprezentowali kompozycje lidera otwarte dla free-jazzowych improwizacja, jak i chwytliwych melodii. Najważniejsza była jednak narracja, rozbudowana muzyczna opowieść skupiająca uwagę publiczności.
Avishai Cohen był już w programie Jazzowej Jesieni za życia Tomasza Stańki – dyrektora artystycznego festiwalu. Miał wystąpić w kwartecie amerykańskiego saksofonisty Marka Turnera, jednak zaraz po zameldowaniu się w bielskim hotelu otrzymał wiadomość o śmierci swojego ojca. Natychmiast wyjechał do Tel Avivu. Na Jazzowej Jesieni w Bielsku Białej wystąpił dopiero w piątek 18 listopada z własnym kwartetem. Koncert rozpoczął od nastrojowego utworu zadedykowanego Syryjczykom: „Will I Die, Miss? Will I Die?” z albumu „Cross My Palm With Silver” (2017). Następnie zapowiedział suitę „Naked Truth” napisaną w czasie lockdownu, a zainspirowaną poezją izraelskiej autorki Zeldy Schneurson Mishkovskiej. W finale sam deklamował jej wiersz „Departure”. – Refleksja nad śmiertelnością i niemal buddyjska równowaga, wolność, wdzięczność i zaduma stanowią idealną pointę dla „Naked Truth” – podkreślił Avishai Cohen.
Jego płynna, melodyjna, pozbawiona wibrata gra na trąbce różniła się znacznie od tej, którą prezentują amerykańscy jazzmani. I właśnie ten jego charakterystyczny styl przyniósł mu sławę za oceanem, w ojczyźnie jazzu. Przez sześć lat był członkiem prestiżowej formacji SFJazz Collective, a swoje pierwsze albumy nagrywał w Nowym Jorku. Po koncercie w Bielskim Centrum Kultury długo podpisywał swoje płyty. Można powiedzieć, że był bestsellerową gwiazdą festiwalu.
Covid nie dał o sobie zapomnieć w Bielsku-Białej. Szwedzki pianista Bobo Stenson, znany ze współpracy z Janem Garbarkiem i Tomaszem Stańką, dopiero na miejscu dowiedział się, że dwaj jego kompani z tria rozchorowali się i nie dotrą na festiwal. W kilka godzin przygotował solowy recital, by skupić uwagę publiczności na ponad godzinnej fortepianowej opowieści, fortepianowej podróży przez pół wieku swojej współpracy z ECM Records.