Od 2006 r., kiedy TP umożliwiła konkurentom dostęp do swoich klientów, straciła na ich rzecz 300 tys. abonentów Internetu i 900 tys. abonentów usług głosowych. Po przejęciu Tele2 na Netię przypada odpowiednio 89 proc. i 75 proc. udziału w tych dwóch rynkach. Pozostali operatorzy powiedzieli pas.
– Rynek telekomunikacyjny wymaga dużej skali działania. Tak we własnej sieci, jak i w sieci operatora dominującego. W tym drugim przypadku relatywnie nawet bardziej, ponieważ marże operatorów są stosunkowo niewielkie – mówi Bogdan Zytka, analityk firmy doradczej Accenture. Według niego Urząd Komunikacji Elektronicznej nie ułatwia działania operatorom alternatywnym, naciskając na spadek detalicznych cen usług. Abonenci płacą coraz mniej, więc konkurować o nich z TP nie bardzo się opłaca.
[wyimek]W trzech największych europejskich gospodarkach operatorzy alternatywni opanowali już połowę rynku internetowego. W Polsce wciąż nie udaje się im przekroczyć nawet 10 proc. udziałów. [/wyimek]
Obok Netii do wyścigu po klientów TP stanęły między innymi GTS Energis, Tele2 i Telefonia Dialog. Ten pierwszy operator zrezygnował zniechęcony silną konkurencją i niską marżą na usługach. Szwedzkie Tele2 w ogóle wycofało się z polskiego rynku. Telefonia Dialog zdobyła ponad 140 tys. klientów usług głosowych, ale niedawno poinformowała, że ten biznes w dłuższej perspektywie nie jest interesujący. Netia konsekwentnie kroczy wyznaczonym kursem. Wykruszanie się konkurentów jest jej na rękę.
– Musimy zdobyć odpowiednio dużą bazę klientów, a potem walczyć o rentowność świadczonych im usług – powtarza Mirosław Godlewski, prezes Netii. Każdy abonent, którego Netia zdobywa w sieci TP, przynosi jej przeciętnie kilka złotych zysku operacyjnego. Netia wie, że przy tak niskich marżach jedyną szansą jest sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać... Mały zysk od miliona abonentów pozwoli pokryć koszty stałe. Operator stara się zresztą o podniesienie rentowności dzięki przejściu na dzierżawę linii abonenckich od TP (tzw. uwolnione pętle lokalne, czyli LLU). Netia musi zainwestować w takie usługi kilkadziesiąt milionów, ale dzięki temu każdy klient, którego podepnie dzierżawioną linią, zacznie przynosić 9 zł miesięcznie więcej (jeśli abonuje i usługi głosowe, i internetowe). A to dopiero początek. Urząd Komunikacji Elektronicznej naciska na TP, żeby jeszcze obniżyła cenę LLU. Działaniom urzędu przygląda się bacznie nie tylko Netia.