W pierwszej połowie bieżącego roku liczba dni produkcyjnych na planach filmów fabularnych w Los Angeles spadła o 53 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 roku – wynika z informacji FilmLA.
W filmowym zagłębiu Stanów Zjednoczonych w I połowie roku kręciło się też mniej reklam (spadek dni produkcyjnych o
31 proc.). Te dane to niejedyny symptom spowolnienia w filmowej branży. Znane studio Dream Works, którego współwłaścicielem jest m.in. Steven Spielberg, zawarło nawet porozumienie z indyjskim Reliance ADA Group, dopięły rozmowy w sprawie finansowania produkcji. Spółce nie udało się zdobyć planowanych 1,2 mld dol. kredytu. Część środków pożyczy firmie koncern Walt Disney.
Sytuacja za Atlantykiem nie jest bez znaczenia dla polskiej branży kinowej. 70 – 75 proc. rocznych przychodów ze sprzedaży biletów Cinema City International wypracowywanych jest dzięki amerykańskim produkcjom filmowym – wynika z informacji przekazanych przez spółkę.
– Poziom ten oczywiście różni się w poszczególnych krajach, w których działamy – zastrzega Nisan Cohen, zastępca dyrektora finansowego CCI. Mimo to Cohen nie widzi zagrożenia dla Cinema City w najbliższych latach.