Jak zapewniają w Twitterze, wszystko to „w celach związanych z bezpieczeństwem i ochroną”. Biometria ma pomóc w identyfikacji użytkowników. Ale fakt, iż X zbiera coraz więcej danych o korzystających z serwisu może budzić uzasadnione obawy. Jak poinformował Bloomberg, chodzić ma nie tylko o biometrię, ale nawet informacje o naszym wykształceniu, czy karierze zawodowej.
Musk chce być jak LinkedIn
Nowa polityka prywatności X nie podaje szczegółów jaki rodzaj informacji biometrycznych będzie zbierać, ale z reguły chodzi o odciski palców, skan twarzy, czy tęczówki. Eksperci twierdzą, że w ten sposób Twitter szykuje się do udostępnienia możliwości logowania do konta w aplikacji bez użycia hasła. Ale po co X historia naszego zatrudnienia, czy preferencje dotyczące poszukiwanego zatrudnienia? Serwis The Verge pisze, iż w ten sposób Elon Musk planuje poszerzyć funkcjonalność platformy i wejść z Twitterem w obszar, na którym działa np. LinkedIn. W efekcie w przyszłości X mógłby oferować funkcje wyszukiwania ofert pracy, o czym już zresztą wspominał sam Musk.
Czytaj więcej
Szef potężnego funduszu VC Andreessen Horowitz, twórca LinkedIn, założyciel startupu Stripe, bankier inwestycyjny z Goldman Sachs i wdowa po Stevie Jobsie - wszystkich ich połączył nietypowy projekt. To nowe miasto, w którym „na nowo ma zostać przemyślana koncepcja rządów”.
X będzie komunikatorem?
Ale na tym nie koniec nowych funkcjonalności coraz bardziej kontrowersyjnej platformy. Ta szykuje się również do uruchomienia opcji wykonywania połączeń audio i wideo. W praktyce będzie można „dzwonić” do innych użytkowników X, bez wykorzystywania telefonu (a dokładniej bez konieczności posiadania numeru telefonu).
Pozew zbiorowy
Nowe zasady prywatności w aplikacji X mają zacząć obowiązywać od 29 września br. Nie wykluczone jednak, że sprawą zainteresują się sąd. W lipcu przeciwko X Corp. Złożono bowiem pozew zbiorowy, w którym zarzuca się serwisowi, iż gromadzi tzw. identyfikatory biometryczne na podstawie każdego zdjęcia zawierającego twarz, jakie umieszczono na Twitterze. Wszystko to odbywać się ma bez informowania zainteresowanych, co – jak podaje The Verge – narusza m.in. prawo stanu Illinois.