– Mamy dowody na to, że strategia Google'a na rynku urządzeń przenośnych polega na zwiększaniu jej pozycji w segmencie wyszukiwarek internetowych – powiedziała komisarz Margrethe Vestager. Po rocznym śledztwie Dunka ogłosiła wysłanie do amerykańskiego koncernu tzw. pisemnego zgłoszenia zastrzeżeń, które zbiera wszystkie jej zarzuty.
Chodzi głównie o to, jak Google traktuje producentów, a czasem operatorów telekomunikacyjnych sprzedających urządzenia z systemem operacyjnym Android, którego udział w unijnym rynku wynosi ok. 70 proc.
Android to rozwinięty przez Google'a system otwarty, do którego firmy mogą tworzyć swoje usprawnienia i swoje aplikacje. Ale – zdaniem Brukseli – Google ogranicza im te możliwości i forsuje swoją wyszukiwarkę internetową Google Search oraz swoją przeglądarkę internetową Chrome. Robi to na kilka sposobów. Na przykład umożliwia producentom instalowanie kluczowego dla użytkowników Google Playstore, czyli sklepu z wszystkimi aplikacjami, tylko pod warunkiem, że Google Search i Chrome będą ustawione na urządzeniu jako aplikacje domyślne. KE twierdzi nawet, że amerykańska firma oferuje zachęty finansowe producentom urządzeń, jeśli zdecydują się one na zainstalowanie wyłącznie przeglądarki Google Search. Według Vestager taka polityka umacnia dominującą pozycję koncernu. Dunka zauważyła, że obecnie aż połowa internetowego ruchu przechodzi przez urządzenia przenośne, a udział ten będzie się zwiększał. I dlatego tym bardziej KE powinna tu pilnować równych zasad konkurencji.
Google zarzuty odrzuca i twierdzi, że każdy może zainstalować na urządzeniu z Androidem dowolną napisaną dla tego systemu operacyjnego aplikację, nie musi to być wcale aplikacja Google'a. – Nasze umowy z partnerami są w całości dobrowolne: każdy może używać Androida bez Google'a. Można spróbować, wystarczy pobrać cały system operacyjny za darmo, zmodyfikować go w dowolny sposób i zbudować własny telefon – powiedział Kent Walker, wiceprezes Google'a.
Oskarżony koncern ma teraz prawo do obrony. Na podstawie przedstawionych przez firmę argumentów KE teoretycznie może jeszcze zmienić zdanie. Jeśli jednak dojdzie do wniosku, że całość lub część jej zarzutów jest dalej aktualna, to wtedy wyda decyzję nakazującą Google'owi zmianę jego polityki. Jeśli tego nie zrobi, grozi mu kara sięgająca maksymalnie 10 proc. jego globalnych przychodów, czyli 7,5 mld euro. W praktyce firmy zazwyczaj idą na ugodę, a jeśli już dochodzi do kary, to nigdy nie sięga ona maksymalnego pułapu. W historii unijnej polityki konkurencji najczęściej i najbardziej karaną firmą był Microsoft. W sumie od 2004 do 2013 r. aż cztery razy, na łączną kwotę 2,2 mld euro.